„Super Express”: - Jest pan autorem planu odmrażania gospodarki. Według ministra zdrowia Szumowskiego mogłoby się to już zacząć 19 kwietnia.
Andrzej Sośnierz: - Wiadomo, że sytuacja kwarantanny nie może trwać wiecznie. Nie jest problemem podjęcie decyzji o odmrożeniu gospodarki. Problemem jest jak to zrobić?
Jak?
Przy stosunkowo niewielkiej ilości zakażeń państwo zostało zablokowane, a teraz przy większej ilości proponuje się odblokowanie. Do tej pory państwo i społeczeństwo zachowywało się biernie, broniąc się. To wszystko należało robić. Ja proponuję jednak zestaw działań oznaczający przejście do walki czynnej. Bez ryzyka drugiej fali zakażeń.
Kończąc kwarantannę i obostrzenia?
Trzeba oprzeć się na doświadczeniach Korei Południowej, gdzie to świetnie zadziałało. Teraz to nie koronawirus powinien więzić nas, ale my powinniśmy uwięzić wirusa. Przede wszystkim wyłapać testami osoby zakażone. Jeżeli taka osoba miała kontakt z innymi osobami, będzie to widać po namierzeniu telefonów komórkowych. I te osoby na tydzień do kwarantanny i w tym czasie zrobić im testy. Jeżeli są zdrowi, to wypuścić do domu i do pracy. Zakażonych umieścić w ośrodkach. Po pewnym czasie zauważymy, że wyłapujemy każdy przypadek.
To możliwe?
Jak najbardziej możliwe. Ministerstwo Zdrowia samo przyznaje, że mamy możliwość robienia 20 tys. testów codziennie, ale ich nie robimy. Dlaczego? Bo nie mamy systemu pobierania wymazów od ludzi. Wystarczyłby punkt informacyjny, 50 linii telefonicznych. Ludzie dzwonią, ustalają termin, w którym zespół odbierający się pojawi odebrać próbkę. Ci, którzy mogą być zakażeni nie musieliby nigdzie wychodzić.
Polska nie jest jedynym krajem, który uznał, że trzeba myśleć o powrocie do normalnego funkcjonowania. Są też takie, w których jest duży problem.
Niektórym krajom będzie ciężej, jak np. Włochom. Niektórym łatwiej, jak Austriakom, bo tam zastosowano wiele testów, jak w Korei. Choć to też jest takie generalizowanie. Pokazał to burmistrz jednego z włoskich miasteczek. Chyba w lutym przeprowadził wszystkim 3 tysiącom mieszkańców testy, wyłowił 70 chorych i nie miał problemu. Na podstawie naszej wykrywalności i umieralności możemy przypuszczać, że mamy około kilkunastu tysięcy zakażonych niewykrytych. To jest do opanowania, ale system wykrywania nie może polegać na tym, że zgłaszać się będą sami obywatele. To państwo musi ich wyszukać.
Kto z rządu zareagował już na pański plan?
Było kilku ministrów, którzy poważnie się tym zainteresowali i zareagowali. Szczególnie wicepremier Gowin.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Załóżmy, że rząd premiera Morawieckiego zastosuje krok po kroku opracowany przez pana plan wychodzenia ze stanu zamrożenia gospodarki. Ile potrwa dojście do sytuacji, w której wszystko zacznie działać normalnie?
Jeżeli uwolnimy gospodarkę bez programu o którym mówię, to zachorowalność wzrośnie. Jeżeli z tym programem, to wystarczy nam 5 tygodni. I mówię tu o powrocie do stanu sprzed epidemii, do normalnej sytuacji, w której funkcjonowaliśmy wcześniej. No, może ręce będziemy myli częściej. Oczywiście przypadki koronawirusa będą się zdarzały jeszcze miesiącami, ale będzie można wyłapywać te przypadki i dusić w zarodku. Społeczeństwo zaczęłoby się czuć bezpiecznie. A my zaczęlibyśmy zarządzać epidemią. Bo tak, epidemią trzeba zarządzać.
Jeżeli wiele krajów zacznie „normalnie” funkcjonować pod koniec kwietnia i w maju, to będzie to oznaczało, że wybory 10 maja jednak się odbędą?
Gdybyśmy wprowadzili ten plan trzy tygodnie temu, kiedy zaczęliśmy o tym rozmawiać, to wybory mogłyby się odbyć normalnie. Epidemia byłaby opanowana do kilkunastu przypadków dziennie. A obecnie… Cóż, wybory korespondencyjne byłyby znacznie bardziej bezpieczne, niż tradycyjne. Nie wiem jednak, czy 10 maja będziemy już mieli do tego głowę.
Rozmawiał Mirosław Skowron
Andrzej Sośnierz, lekarz, były szef NFZ, poseł Porozumienia