W tym czasie mało kto wierzył w zapewniania o „ciężkiej chorobie”. To była jednak prawda. Gierek przeszedł przez zawał serca i znalazł się w klinice kardiologicznej w podwarszawskim Aninie. Nie dość, że już był w stanie zdrowia dalekim od poprawnego, to ono jeszcze bardziej pogorszyło się, gdy I sekretarz KC PZPR dowiedział się, że już jest byłem gensekiem. Ciosem było to, że jego następcą został Stanisław Kania, odpowiedzialny w KC PZPR za nadzór nad służbami specjalnymi PRL. Gierek mówił mi, że został pozbawiony władzy wskutek spisku Kani i Jaruzelskiego. Oba te nazwiska wypowiadał z nieukrywaną niechęcią, wręcz wzgardą. Opinia – zaryzykować można stwierdzenie – najbardziej lubianego I sekretarza KC – jest kontrowersyjna. Dla jednych śmieszna, dla innych jak najbardziej realna. Sęk w tym, że teorię Gierka można było nazywać spiskową, bo argumentów na jej obronę należałoby szukać tylko w Moskwie. W nieujawnianych archiwach KGB. Gierek przytaczał w wywiadach-rzekach, co mu miał tow. Kania miał powiedzieć, gdy już nie stał na czele PZPR – czytaj: nie był u steru władzy. A miał coś takiego powiedzieć: „Towarzyszu Gierek, czy przypominacie sobie, jak wspólnie z Jaroszewiczem chcieliście mnie wykończyć? Wy może o tym zapomnieliście, ale ja pamiętam i teraz ja wam pokaże, jak się wykańcza. Będziecie mnie pamiętać aż do śmierci…”.
I to się sprawdziło. Czy jednak Gierek stracił stanowisko wskutek intrygi pałacowej, czy przez to, że w Polsce wybuchły strajki? Nie brakuje zwolenników tezy, że jedno z drugim było powiązane. Tymczasem latem 1980 r. strajkowano już w Lubelskiem. W kraju atmosfera była przedwybuchowa, a Edward Gierek, wraz z rodziną, odpoczywał sobie na Krymie. Potem napisał: „Wyjechałem na Krym, aby Rosjanom pokazać, że sprawa strajków nie jest poważna. Był to mój swoisty blef i kamuflaż przed światem”. Wrócił z Krymu, po mało przyjemnych rozmowach z Breżniewem, 15 sierpnia. Według prof. Antoniego Dudka to Kania i Jaruzelski uznali, że jest najlepszy moment, by przez zmianę na stanowisku I sekretarza KC zażegnać kryzys. Co z tego wyszło, wiadomo.
O tym, że Gierek poległ w wyniku walk frakcyjnych w PZPR napisał w jego autobiografii („Edward Gierek. Życie i narodziny legendy”) Janusz Rolicki, wcześniej przeprowadzający z nim wywiady-rzeki. Przed laty, gdy rozmawiałem z biografem Gierka, stwierdził, że: – Próbuję spojrzeć na to, co wówczas działo się, jak na efekt walki politycznej pomiędzy poszczególnymi frakcjami partyjnymi. To mieści się generalnie w ramach tzw. teorii spiskowej dziejów. W tych wydarzeń nie można jednak rozpatrywać w takiej kategorii. Dowodzę, iż to, że powstała „Solidarność” było spowodowane tym, iż Gierek był człowiekiem, który przez długie lata nie ustępował i prowadził politykę doprowadzającą do erozji systemu.
Gierek ojcem chrzestnym „S”? Nie ulega wątpliwości, że Gierek ma teraz znacznie lepsze notowania w społeczeństwie niż w czasach, gdy rządził. Chwalił go nawet (w 2010 r.) Jarosław Kaczyński. Film fabularny „Gierek” (premiera zapowiedziana jest na 15 października) może okazać się hitem. Gdyby zrobić sondaż, który z władców PRL był najlepszym, to Gierek… Skąd taka estyma do kogoś, kto zastał Polskę niezadłużoną, a zostawił ją z miliardowymi długami. Janusz Rolicki wyjaśnia: – Był on pierwszym przywódcą i chyba jedynym w krajach komunistycznych, który postawił znak równości pomiędzy rozwijaniem sił wytwórczych i jednocześnie podnoszeniem stopy życiowej. Pierwsza połowa lat siedemdziesiątych była tego potwierdzeniem. Płace w Polsce wzrosły wówczas o ponad pięćdziesiąt procent. Dla porównania – w początku drugiej połowy dekady zarobki wzrosły tylko o sześć procent. I to był jeden z sekretów niezadowolenia społecznego, które spowodowały upadek Edwarda Gierka…
Gierek, jak większość polityków, nie chciał lub nie potrafił przyznać się do popełnionych błędów. W rozmowie z nim w 1994 r., w jego willi w Ustroniu (której wcale nie ukradł, jak zarzucano mu w 190 i 81 r.), zapytałem, dlaczego w swoich wspomnieniach „Smak życia” choć napisał, że nie ma polityka nie popełniającego błędów, swoich nie wymienił. Tak mi odpowiedział: – Gdybym zaczął je wymieniać, musiałbym przejść przez kolejne etapy pracy w Warszawie, a wcześniej w Katowicach... Nie uchylam się od odpowiedzi na to pytanie. Trudno jednak byłoby mi je wszystkie wymienić. Wiem, że w jakiejś części i w jakiś sposób ja również jestem odpowiedzialny za aktualną sytuację w kraju. I to nie dlatego, że popełniałem błędy w ekonomice. Przede wszystkim jestem odpowiedzialny za do, że dobrałem sobie niewłaściwych ludzi. Wielu z nich, z tych którzy później mnie opluwali, wcześniej wyciągnąłem na scenę władzy…
A Janusz Rolicki tak ocenił Gierka: – Przede wszystkim: był marnym psychologiem. Przez to otoczył się takimi ludźmi, z których kilku grało przeciwko niemu. Na przykład: był impregnowany na wiele ostrzeżeń. Radzono mu był usunął ze swego otoczenia Kanię. Nie skorzystał z rad. i wiadomo, jak to się dla Gierka skończyło. Był też chyba człowiekiem, który wyżej cenił – nazwijmy to – pracę terenową od biurowej przez co nie był w stanie zapanować nad całym tym interesem zwanym Polską Ludową. Stąd też nie był on politykiem, który obudzony o północy, by w stanie powiedzieć, jakie jest saldo Polski, jakie jest jej zadłużenie…