Sto dni rządu Donalda Tuska
Ani się obejrzeliśmy, a w najbliższy piątek minie 100 dni rządów Koalicji 15 Października. Pytanie jak się ma „100 konkretów na 100 dni rządzenia” nasuwa się samo. Odpowiedź pozornie jest prosta: średnio. Nie zapominajmy jednak, że rząd Tuska od pierwszych godzin pracuje w warunkach ekstremalnych. PiS bowiem w obliczu klęski zachował się jak okupant - nie tylko pozostawił po sobie gruzy, ale jeszcze je zaminował i na dodatek rozmieścił na tyłach liczne grupy dywersyjne. Jakby tego było mało premier Tusk musiał respektować umowę koalicyjną, czego skutkiem jest rząd najliczniejszy po 1989 roku. Do swojego, najmniej licznego go nie porównuję, bo nie chcę premierowi robić przykrości.
Osobowości w rządzie
Bez wątpienia w rządzie jest kilka osobowości. Przede wszystkim Adam Bodnar, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny. Podjął się zadania karkołomnego, bowiem właśnie w obszarze jego odpowiedzialności szkodnictwo PiS-u jest najbardziej skoncentrowane. Poprzedni Sejm na gwizdek przegłosowywał niezbędne po temu ustawy. Wrogi rządowi prezydent chętnie z nich korzysta. O Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym już nie mówię, żeby nie strzępić języka w sprawach oczywistych. Od tygodni towarzyszy wszystkiemu warkot rolniczych traktorów blokujących kraj. Rolnicy, którzy przez osiem lat masowo popierali PiS, teraz masowo wyjeżdżają na drogi domagając się, żeby rząd Tuska jak najszybciej odkręcił, co ich kochankowie zamotali. Gdy minister rolnictwa upora się wreszcie z tymi protestami, to bez wątpienia obok ministra sprawiedliwości będzie poważnym kandydatem do uświęcenia. Szczególną misję ma do wypełnienia w rządzie Tuska także minister Sikorski. Reanimować politykę zagraniczną po katastrofalnej zapaści i w cieniu afery wizowej nie jest łatwo. Rząd premiera Tuska ma też kilka innych gwiazd: z przyjemnością obserwuję ministra cyfryzacji Gawkowskiego czy minister Nowacką, która sprząta oświatę po Czarnku i jego fobiach. Są oczywiście także pomyłki, to jasne. Reasumując - nie jest tak dobrze, jak zapowiadano i nie jest tak źle, jak chce PiS. Jarosław Kaczyński broniący dziś prawdy i demokracji (z komisjami śledczymi w tle) jest po prostu żałosny. Rządowi Tuska udało się odblokować pieniądze z KPO, spełnić obietnicę 20-proc. podwyżki dla sfery budżetowej, przywrócić finansowanie in vitro z budżetu państwa, a wymiar sprawiedliwości z powrotem pchnąć ku państwu prawa. Niestety większość obietnic to jednak ciągle zapowiedzi. Ogromna w tym zasługa PiS i prezydenta, którzy od pierwszych chwil po wyborach wyszarpują koalicji godzinę po godzinie byle tylko było jej trudniej. Mimo to dzień po dniu ancien régime schodzi do grobu. Niestety czas wlecze się niemiłosiernie.