W województwie kujawsko-pomorskim w wyborach do europarlamentu lokomotywami Konfederacji, a więc jednej z najbardziej eurosceptycznych partii w Polsce, są twarze znane z wcześniejszych wyborów. Listy nie otwiera Marcin Sypniewski, bo już w kwietniu ogłoszono, że bydgoski polityk wystartuje z listy na Śląsku.
Sławomir Ozdyk z Nakła chce zostać europosłem. Pochwala wyjście Polski z UE
W kujawsko-pomorskiem zaś numerem jeden jest Sławomir Ozdyk. Pochodzi z Nakła nad Notecią. W kandydowaniu ma doświadczenie (w wygrywaniu jeszcze nie). W wyborach parlamentarnych jesienią zeszłego roku startował z drugiego miejsca na liście Konfederacji w okręgu piątym (powiaty: inowrocławski, nakielski, mogileński i żniński). Głosowało na niego ok. 2,5 tys. osób, co przepustki na ul. Wiejską mu nie dało.
- Ozdyk jest politologiem. W 2016 obronił pracę doktorską na Uniwersytecie Szczecińskim (zatytułowaną „Znaczenie polityczne symboliki organizacji neonazistowskich w Republice Federalnej Niemiec”), jest tam wykładowcą.
- Zawodowo zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa, a konkretnie - jest szefem agencji ochrony w Berlinie (Sanctus Security), wcześniej prowadził taki biznes w Słubicach.
- W polityce próbuje zaistnieć na dużą skalę od dawna. Współtworzył Konfederację Korony Polskiej, którą założył poseł Grzegorz Braun.
Polityk z kujawsko-pomorskiego chwali się, że był ochroniarzem Putina. Marzy mu się miejsce w europarlamencie
Ozdyk jest kojarzony nie tylko z plakatami, na których pozował tak, jakby mierzył do kogoś z broni (politycy jego partii mówili o upowszechnieniu dostępu do broni) w czasie ostatniej kampanii. Nie raz w mediach bliskich jego poglądom wypowiadał się krytycznie o pomocy Polski dla Ukrainy. Głośno było też o jego kontaktach z rosyjskimi politykami.
„No to ja Putina pod łokieć, a ten patrzy na mnie jak na kompletnego idiotę”
6 sierpnia 2023 w tygodniku „Najwyższy Czas” ukazała się rozmowa Ozdyka, w której opowiada, jak to przypadkiem został ochroniarzem Putina i wyjaśnia, w jakich okolicznościach powstało zdjęcie, na którym są obaj. Twierdzi, że jego firma ochroniarska dostała zlecenie na ochronę ministra rolnictwa Federacji Rosyjskiej. Nie tłumaczy, dlaczego robiła to prywatna agencja, a nie rosyjskie służby. Podobno firma Ozdyka miała go chronić za każdym razem, kiedy ten był w Berlinie na wystawie Grüne Woche. W 2009 r. pojawił się tam też Putin. Ozdyk wspomina, że rosyjski przywódca przechadzał się po wystawie i - w co raczej trudno uwierzyć - z każdym chętnym się fotografował, a jego ochroniarze (co też dziwne) w pewnym momencie zniknęli, dlatego to Polak przejął inicjatywę.
- Pan Putin był już wtedy spóźniony na spotkanie z panią kanclerz Angelą Merkel, podchodził do mnie co chwilę szef tej jego delegacji i popędzał, że Putin ma się szybciej przemieszczać przez halę, bo trzeba już jechać. No to ja Putina pod łokieć, a ten patrzy na mnie jak na kompletnego idiotę, kto to jest, kto mnie tu popycha. Szef delegacji mnie strofuje, abym dalej popychał Putina, żeby sobie zdjęć nie robił, bo każdy z tych wystawców chciał mieć zdjęcie z Putinem. W końcu się udało Putina przepchnąć do samochodu. W tym czasie właśnie porobiono nam zdjęcia, które wylądowały w Life Magazin - cytuje słowa Ozdyka „Najwyższy Czas”