Janusz Korwin-Mikke: Życie po pracy

2011-05-31 12:45

W setnym numerze "Super Expressu" mogli Państwo przeczytać, że dzielna dyrektorka przedszkola "U Krecika Szymona" wykryła, że kucharki okradają dzieci. Wezwała policję. Ta w szafkach dwóch kucharek znalazła skradzione kotlety, masło, olej i makarony. "Kobiety przyznały się do winy - i zostały wyrzucone (z pracy)".

O tym nie warto by pisać, gdyby nie ostatnie zdanie, (KORZ) pisze: "A pani dyrektorka Ewa Danielewicz? Związki zawodowe działające w przedszkolu zarzuciły jej mobbing. Domagają się jej odejścia". Od trzech tygodni wieszam psy na związkach zawodowych - i tu mieliście Państwo świetny przykład. Związki bronią złodziei i tych, których trzeba wyrzucić z roboty. Oczywiście nie każdy związkowiec to złodziej, ale zastanówmy się: po co przystąpił do związku? By związek go bronił. Wtedy gdy ma rację? Nie, wtedy poszedłby do sądu i wygrał spore odszkodowanie. Chodzi o obronę wtedy, gdy nie ma się racji! Wtedy związek organizuje strajk, protest - i na ogół pracodawca ustępuje.

Jeśli narzekamy, że koleje jeżdżą niepunktualnie, to dlatego, że związki zawodowe nie pozwalają wyrzucić z pracy tych kolejarzy, którzy powinni wylecieć z trzaskiem. Jeśli pielęgniarki zaniedbały opiekę nad chorym, to dlatego, że nie zostały już dawno wywalone na zbite mordki. A nie zostały, bo je związki obroniły. Jeśli wasze dziecko płacze z powodu złośliwej nauczycielki, to dlatego, że przed wywaleniem z roboty ochronił ją związek i Karta Nauczyciela.

>>> Więcej felietonów Janusza Korwin-Mikke

Jeśli chcemy mieć dobre buty, stoły z niepowyłamywanymi nogami, wygodne ubrania, smaczne jedzenie, dobre felietony itd. - to pracownik musi się bać! Musi się bać, że go wyrzucą. A ten, kto należy do związku, boi się mniej.

I jest to jeszcze jeden powód, dla którego związki muszą być zniszczone. Jeśli chcemy żyć w normalnym kraju, musimy się zmienić. Musimy sobie powiedzieć: tak, ja godzę się na to, że w pracy będę się bał zwolnienia. Ale za to po pracy będę miał dobre buty, dobre ubrania, dobrą opiekę w przychodni, regularnie jeżdżące pociągi. Bo tamci ludzie pracy będą się bać zwolnienia.

Rządząca Polską "Banda Czworga" wmawia Państwu, że dba o "człowieka pracy". Jak w PRL-u... A my, Nowa Prawica, dbamy o człowieka po pracy! I To jest znacznie ważniejsze. W pracy jesteśmy osiem godzin dziennie. Po pracy jesteśmy 16 godzin. Plus całe soboty i niedziele. Plus urlopy. Plus zwolnienia chorobowe. Plus dzieciństwo i młodość. Plus starość. W pracy jesteśmy tylko przez 1/10 naszego życia. Dlatego życie po pracy jest 10 razy ważniejsze. I my - ci po pracy - powinniśmy żądać wyzysku ludzi pracy! Tak - również siebie! Ale to się opłaca.

Robotnik amerykański był w XIX wieku wyzyskiwany? Był! Był niemiłosiernie wyzyskiwany. A który robotnik pierwszy jeździł samochodami? Amerykański... Bo wskutek wyzysku samochody były tanie! I tak powinno być. A związki zawodowe należy wyrzucić z zakładów pracy - jako siedlisko zarazy!