Chodzi o trzy z siedmiu związków zawodowych działających na stołecznym lotnisku Chopina: Związek Zawodowy Pracowników Lotnictwa Cywilnego, NSZZ "Solidarność 80" Organizacja Zakładowa nr 25 oraz Związek Zawodowy Pracowników Portu Lotniczego Warszawa Okęcie. Jeśli władze lotniska nie spełnią ich postulatów (podwyżki o 8 proc., gwarancja zatrudnienia do 2022 r. i wypłaty odszkodowań w przypadku rozwiązania umowy o pracę w wysokości 36 pensji), grożą strajkiem i paraliżem największego polskiego lotniska.
Tymczasem, jak ustalił "Super Express", związkowcy zarabiają całkiem nieźle. Przykłady? Kierownik działu otrzymuje 14,7 tys. zł, specjalista ds. administracji 12,7 tys. zł, starszy wartownik - konwojent 10,8 tys. zł, specjalista ds. finansowych 9,2 tys. zł. Jakby tego było mało, w ciągu ostatniego roku przedstawiciele wymienionych związków wydali (z pieniędzy przedsiębiorstwa, a więc podatników) ponad 130 tys. zł na dwa wyjazdy służbowe. Kilkudniowy pobyt w czterogwiazdkowym hotelu Warszawianka w Jachrance połączony z alkoholowym bankietem kosztował firmę 70 tys. zł netto. Inny weekendowy wyjazd integracyjny 11 związkowców do jednego z sopockich hoteli pochłonął z budżetu PPL 60 tys. zł. Ale związkowcy nie mają sobie nic do zarzucenia. - Jesteśmy firmą, która od wielu lat się rozwija. Cztery lata jesteśmy bez podwyżki, a zyski nasze rosną. Wypracowany zysk na jednego pracownika w ciągu wielu lat to czołówka krajowa - argumentował w wywiadzie dla PAP przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego Marek Żuk.
Co na to władze lotniska? - Zgoda na podwyżkę wynagrodzeń oznaczałaby trwałe zobowiązanie, które wpłynie na pogorszenie przyszłych wyników finansowych. Naszej zgody na to nie będzie. To nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną - mówi nam naczelny dyrektor PPL Mariusz Szpikowski.
Zobacz: Ucho Prezesa 5 na YouTube za DARMO. Obejrzyj nowy odcinek online