Planowana demonstracja
Dodał, że ostatnio odbyło się spotkanie związkowców z pięcioma ministrami, między innymi minister klimatu i środowiska Anną Moskwą. "Rozmawialiśmy na bardzo ważne tematy dotyczące zamrożenia cen energii" - wyjaśnił. Dopytywany o planowaną demonstrację podkreślił, że "Solidarność" cały czas daje szansę rządowi, jednak związkowcy będą maszerować przez Warszawę żeby, jak zawsze, rozwiązywać problemy pracowników i członków związku.
"Nie możemy przyjąć do wiadomości, że podwyżki wynagrodzeń w sferze szeroko rozumianych finansów publicznych będą tylko na poziomie 7,9 proc. Jeżeli mamy inflację za miesiąc wrzesień na poziomie 17.2 proc., to nie mówimy o podwyżkach, tylko regulacji płacowej" - mówił Duda. Podkreślił, że w tej sytuacji "walczymy o regulację płacową przynajmniej na poziomie 20 proc. dla całych finansów publicznych". Wyjaśnił, że związkowcy walczą o dodatek inflacyjny. "W budżetówce, niestety, my musimy stanąć na wysokości zadania. Na tym polega prawdziwa solidarność - przyjadą górnicy, hutnicy, będzie budżetówka" - mówił.
Postulaty związkowców
Przypomniał również trzy postulaty związkowców, tzw. trzy razy "P", czyli powstrzymanie cen energii, podwyższanie wynagrodzeń oraz przyjęcie ustawy o emeryturach stażowych. Jak tłumaczył, odnosząc się do emerytur stażowych, to była deklaracja trzech osób - kandydata na prezydenta w 2015 roku Andrzeja Dudy, przewodniczącego NSZZ "Solidarność" oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
"Mimo, że upływa siedem lat, to w dalszym ciągu słyszymy, że musimy poczekać. Ta debata nie może się odbywać na wiecach partyjnych PiS, tylko na komisji sejmowej, gdzie ten projekt obywatelski jest zamrożony, a projekt prezydencki nie doczekał się nawet pierwszego czytania" - powiedział Duda.