Jan Klawiter

i

Autor: dsd

Jan Klawiter: Związki partnerskie psują społeczeństwo

2013-05-20 4:00

Czy premier posłucha Kaszubów, którzy nazywają go swoim bratem?

"Super Express": - Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie z pańskiej inicjatywy wystosowało do premiera apel…

Jan Klawiter: - Dyskutowaliśmy w swoim gronie na temat pojawiających się w parlamencie projektów ustaw dotyczących związków partnerskich. Jako Kaszubi chcieliśmy wyrazić zaniepokojenie, ponieważ te koncepcje stoją w sprzeczności z wyznawanymi przez nas wartościami związanymi z wiarą, kulturą, tradycją, w których małżeństwo i rodzina stanowią fundament. Właśnie dlatego zwróciliśmy się do pana premiera, aby przeciwdziałał przyjęciu ustawy, która miałaby nadawać jakieś uprawnienia takim związkom, a zwłaszcza gdyby się to miało odnosić do osób jednej płci. Zebraliśmy 16 721 podpisów.

- Wartości, które pan wymienił, zrodziły się nie na Kaszubach, lecz w Ziemi Świętej - są uniwersalne.

- Oczywiście. To są fundamenty każdej cywilizacji. Kaszubi są im wierni, a premier jest Kaszubem, więc oczekujemy od niego, jako od naszego brata, że odniesie się pozytywnie do naszego apelu.

- Ale wiara, kultura, tradycja nie są skostniałe. Przez wieki wiele się zmieniło i w Kościele, i w życiu świeckim. Czy pan wyklucza to, że wśród Kaszubów są osoby de facto żyjące w związkach partnerskich i czy wyklucza pan to, że wśród Kaszubów są homoseksualiści?

- Oczywiście, że są wśród nas osoby homoseksualne i takie, które chciałyby żyć w związkach partnerskich. Z tym że jest ich zdecydowana mniejszość. Mogą regulować swoje życie tak, jak im się podoba. Przecież nikt ich nie ogranicza w takich kwestiach jak zakup mieszkania, wspólne życie, zapisywanie sobie spadku.

- Tylko że spadek zapisany koledze, a spadek zapisany mężowi są zupełnie inaczej opodatkowane.

- Proszę na to spojrzeć inaczej: jeżeli rodziny przez lata ponoszą duże koszty związane z wychowaniem dzieci, to dlaczego homoseksualiści mają mieć takie same ulgi i tak samo korzystać z budżetu państwa?

- Ale są też rodziny bezdzietne.

- Na ogół jest to sytuacja przymusowa - tzn. tacy ludzie sami się na bezdzietność nie skazali.

- Dobrze, przygniatająca większość Kaszubów jest wierna tradycji. Zatem nic wam nie zagraża. Przecież żadne prawo nie zmusi pana do życia w związku partnerskim i stania się homoseksualistą. Czyż nie byłoby zatem aktem miłosierdzia ułatwienie życia tej garstce spośród waszych sióstr i braci, przeciwko dążeniom których jest wasz apel? Bądźmy wszyscy równi wobec prawa, a potem niech każdy wybiera w zgodzie z własnym sumieniem.

- Pan mówi o ludziach dorosłych, ukształtowanych. Ale są jeszcze dzieci. Nie chcę ich narażać na złe wzorce. Już teraz zachowania niezgodne z prawem naturalnym są manifestowane w sposób otwarty i nie pozostaje to bez wpływu na całą populację - to ją po prostu degeneruje.

Jan Klawiter

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie