Żona Wołodymyra Zełenskiego opowiedziała o swoich odczuciach dotyczących wojny na Ukrainie. Przyznała, że jest coraz ciężej i nie wie, kiedy ta sytuacja się skończy - W pierwszych miesiącach wojny biegliśmy jak sprinterzy, ale teraz biegniemy w maratonie. Nie widzimy końca naszego cierpienia – wyznała w rozmowie z CNN. Ołena Zełenska odniosła się także do zbombardowania centrum handlowego w Krzemieńczuku. Do tej pory informowano o 18 zabitych, ponad 56 rannych i ponad 30 osobach uznanych za zaginione. Pierwsza dama powiedziała, że ta wiadomość ją zaszokowała, a ostrzał centrum uznała za atak terrorystyczny. Dodała, że działa Rosji podczas wojny wielokrotnie były szokujące. - Wielokrotnie byliśmy zszokowani. Nie wiem, czym jeszcze okupanci mogą nas zszokować – stwierdziła.
W GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, JAK WOJNA ZMIENIŁA WOŁODYMYRA ZEŁENSKIEGO
Ołena Zełenska opowiedziała też, jak w czasie wojny na Ukrainie wygląda jej małżeństwo. Przyznała, że podziela los niemal wszystkich rodzin w ogarniętym wojną kraju. - Nasz związek jest zawieszony, podobnie jak w przypadku innych Ukraińców. My, tak jak każda rodzina, czekamy, aby znowu być razem – powiedziała. Ujawniła też, ze w czasie wojny przez dwa miesiące nie widziała się z mężem.
Sprawdź: "Putin zostanie zabity, p... młotem w głowę". Mocne słowa byłego szpiega
Żona Wołodymyra Zełenskiego zdradziła, ze aby jakoś przetrwać, wszyscy muszą odnajdować radość w najprostszych rzeczach. Porównała się także do słynnego zdjęcia z Borodzianki, gdzie wśród ruin jednego z mieszkań, w którym zniszczono ściany i sufit, na kawałku muru został nienaruszony kredens kuchenny. Nie ucierpiały nawet szkła w drzwiczkach. - Jestem jak ten kredens w Borodziance. Próbuję się trzymać, tak jak on – stwierdziła Ołena Zełenska.