Szerszej publiczności dała się poznać już na pierwszej konwencji Kosiniaka. Jej słowa „tygrysie, chodź na scenę” na zawsze zapiszą się na łamach politycznej historii. Później nie zwalniała tempa, wychodząc z coraz to kolejnymi inicjatywami, czy udzielając wywiadów. Niestety, szef PSL nie podbił serc ludowców, a w niedzielę wyborczą, po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll Kosiniak nie był w stanie ukryć rozczarowania.
Jego żona, niemal tydzień po pierwszej turze przemówiła, nawiązując do wyborów. - Emocje opadły, czas na krótkie podsumowanie ostatnich miesięcy. Bardzo, ale to bardzo dziękuje wszystkim za wsparcie i waszą aktywność, ciepłe słowa, inspiracje, a kiedy było trzeba - zwrócenie uwagi. Dziękuje za waszą pomoc. Kampania trwała praktycznie pół roku, to czas mojej obecnej ciąży, to życie Zosi. To wiele wzruszeń, cudownych spotkanych osób. Dla mnie to pierwsze, nowe doświadczenie, które z pewnością zapamiętam i będę z niego czerpać – napisała na Facebooku. - Wiele podnoszonych przeze mnie kwestii zostało zrealizowanych, a te których nie udało się zrealizować zostały podniesione w debacie publicznej- to bardzo istotne i choćby dlatego - było warto. Działamy dalej! - dodawała. Jedno jest pewne – jeszcze nie raz usłyszymy o Paulinie Kosiniak-Kamysz.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj