Jak wynika z ostatniego sondażu Instytutu Badań Pollster przeprowadzonego na zlecenie „Super Expressu”, to Rafał Trzaskowski jest faworytem do zwycięstwa w tegorocznych wyborach prezydenckich. Pozostaje on pewnym liderem badania z 35% wynikiem (choć trzeba podkreślić, że względem badania styczniowego jest to spadek o 2 pkt. proc.) (WIĘCEJ: Spada poparcie Trzaskowskiemu i Nawrockiemu! Mamy najnowszy sondaż prezydencki).
- Widzimy także delikatną zadyszkę Rafała Trzaskowskiego i dobre wyniki Sławomira Mentzena, który chyba najlepiej przepracował polityczną zimę jeżdżąc po Polsce powiatowe - oceniał dla nas politolog dr Bartosz Rydliński.

i
Tymczasem w swoim felietonie na łamach Wirtualnej Polski profesor Marek Migalski analizuje, że Rafała Trzaskowskiego może czekać powtórka z 2020 roku, gdy to przegrał z Andrzejem Dudą. - Jeśli popatrzeć na sondaże, można odnieść wrażenie, że zwycięstwo w wyścigu wyborczym Rafała Trzaskowskiego jest pewne. Rzeczywistość jednak wygląda inaczej, bo w wyborach uczestniczą nieco inni ludzie niż w badaniach - stwierdził. Jak przekonywał, głównym powodem do zmartwień prezydenta stolicy jest rosnąca popularność Sławomira Mentzena (ZOBACZ: Jest nowy sondaż prezydencki! Będzie sensacja?! Takiego wyniku Mentzen mógł się nie spodziewać!). - Wzrost poparcia dla Sławomira Mentzena - choć nie jest zagrożeniem bezpośrednim - powinien wzbudzić u Rafała Trzaskowskiego niepokój. Są ku temu powody, bo choć trzeba jasno powiedzieć, że jest mało prawdopodobne, by wyprzedził on ostatecznie kandydata PiS (za tym drugim stoi poważna siła polityczna, miliony zgromadzone na koncie partii Jarosława Kaczyńskiego, doświadczenie jej sztabowców), to już sam przyrost popularności lidera Konfederacji winien martwić Trzaskowskiego. Dlaczego? Dlatego, że zdecydowana większość zwolenników Mentzena poprze w drugiej turze Nawrockiego - ocenił.
Następnie dodał:
- O ile w 2020 roku głosy oddane na Krzysztofa Bosaka rozłożyły się dwa tygodnie później mniej więcej po równo między Andrzeja Dudę i Trzaskowskiego (z przewagą na tego pierwszego), o tyle obecnie gros sympatyków Konfederacji postawi na "niezależnego" kandydata PiS.

- I tego dotyczy już ostatnia uwaga wskazująca na to, że kandydat KO może przegrać walkę o Belweder. W badaniach opinii publicznej, tak miłych obecnie dla Trzaskowskiego, biorą udział niekoniecznie ci sami ludzie, którzy ostatecznie pojawią się w lokalach wyborczych 1 czerwca. Kto zjawi się w nich na pewno? Źli i sfrustrowani wyborcy opozycji (PiS i Konfederacji, ale także Krzysztofa Stanowskiego, Marka Jakubiaka czy Grzegorza Brauna) - analizował Migalski.
Przeczytaj: Andrzej Duda wrócił do Polski po spotkaniu z Donaldem Trumpem. Zdradził zaskakującą informację!
- A kto może uznać, że w sumie nie ma na kogo głosować i zostanie w domach? Zawiedziony i rozczarowany elektorat koalicji rządzącej. Nie chodzi o zwolenników PO, bo ci karnie zgłoszą się do aktu głosowania, ale o sympatyków Szymona Hołowni, Adriana Zandberga czy Magdaleny Biejat - zakończył.