Polacy szturmem ruszyli na wielkie, świąteczne zakupy! Sklepy w centrach handlowych były zamknięte przez ostatnie trzy tygodnie, od 7 listopada. Rząd zdecydował się na ten drastyczny krok, by ograniczyć ryzyko transmisji koronawirusa - liczba chorych rosła lawinowo i trzeba było przedsięwziąć odpowiednie kroki. Sklepowy lockdown zakończył się jednak w sobotę, 28 listopada, a galerie handlowe otworzyły swoje drzwi przed klientami. Jak się okazuje, chętnych na zakupy nie zabrakło! Sklepy przeżywały istne oblężenie, a przed wieloma popularnymi sieciami handlowymi tworzyły się kolejki - czasem tak gigantyczne, że przez dłuższy czas trzeba było stać na zewnątrz. Tak było między innymi w IKEI na warszawskim Targówku, o czym pisaliśmy tutaj.
Tłumy w galeriach nie spodobały się jednak wielu osobom - na tłok zwróciła uwagę m.in. znana dziennikarka Monika Zamachowska. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się też Bartosz Kowancki, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Na Twitterze podzielił się osobistymi spostrzeżeniami. - Dzisiaj tłumy ludzi w galeriach handlowych. Czy nie można było jednak otworzyć sklepów w poniedziałek? To rozłożyłoby ruch na cały tydzień. Byłoby bezpieczniej! - napisał Kownacki. Godzinę później opublikował jednak kolejny wpis, który rozsierdził nawet najtwardszy elektorat.
Dalsza część artykułu znajduje się pod poniższą galerią.
- Dla naszego bezpieczeństwa i ograniczenia turystyki marketowej proponuję wprowadzić opłatę w wysokości 100 zł/osobę za możliwość wejścia do galerii handlowej. Zwrotne po okazaniu paragonu potwierdzającego zakupy - napisał poseł PiS.
Wpis wywołał niemałe oburzenie. - Aha. Czyli jak pójdę kupić buty, ale okaże się, że nie ma mojego rozmiaru to tracę 100 zł? Geniusz, normalnie geniusz. Co na to twój lekarz? - komentują internauci. - Oesu... Lepiej może skasować takiego tłita z takim niezbyt dobrym pomysłem - dodał jeden z nich.
A Wy? Co sądzicie o kontrowersyjnym pomyśle posła PiS? Czekamy na Wasze głosy w poniższej sondzie!