Tekst Krystyny Kofty pojawił się na portalu natemat.pl. Pisarka opisuje dlaczego zrezygnowała z uczestnictwa w obchodach jubileuszu prestiżowego PEN Clubu. Jak się okazuje miała ochotę wybrać się na uroczystość, ale gdy w programie wydarzenia znalazła informację o tym, że ma tam zostać odczytany list od prezydenta Andrzeja Dudy i pojawi się tam minister kultury Piotr Gliński, zrezygnowała. - Obaj panowie pochodzą z frakcji, która tolerowała buczenie na cmentarzach, gdy przemawiał sędziwy generał walczący w Powstaniu Warszawskim, gdy wieniec składał Tadeusz Mazowiecki, czy Władysław Bartoszewski, nieżyjący już, honorowy prezes PEN Clubu.
Przy okazji Kofta wspomniała o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Przypomniała, że wówczas uważała, iż zabieranie na pokład jednego samolotu najważniejszych osób w państwie, polityków wielu opcji, a do tego przedstawicieli kościołów nie powinno się wydarzyć: - Ja też wówczas uważałam, że zabieranie tylu ludzi z różnych partii, z kościoła, całej generalicji na pokład jednego samolotu było niewybaczalne. Kofta pyta, czy osobą, która najwięcej zyskała na Smoleńsku jest... Jarosław Kaczyński. - Kto najbardziej skorzystał na tej katastrofie, czyje ambicje się teraz spełniają? Panie prezesie Kaczyński, pytam czy te czarne msze mściwości, które się odbywają, to naprawdę „tylko” efekt poczucia winy, za namawianie brata do lotu, za wszelką cenę? Czy „tylko” nieposkromiona żądza władzy? - ostro komentuje Krystyna Kofta.