Zmierzch Tuska

Zmierzch Tuska

Wielka niewiadoma polskiej polityki przestaje być niewiadomą. Przestaje też być wielka. Prawdopodobieństwo, że Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich jest bliskie zeru.

Od momentu przejęcia władzy przez PiS, Donald Tusk uchodził za strategiczny odwód opozycji. Za jej cudowną broń, której będzie można użyć, kiedy sprawy przybiorą naprawdę zły obrót. Jednak wraz z upływem czasu „cudowność” tej wunderwaffe wyblakła. A biały koń szykowany dla zbawcy narodu okulał.

Rezydujący z Brukseli Tusk co jakiś czas sondował, jak przyjmowany jest na krajowej scenie politycznej. Od tych reakcji uzależniał zapewne start w wyborach prezydenckich. A ten nastąpiłby tylko wtedy, gdyby zwycięstwo Tuska było pewne. Ex-premier już raz przegrał wybory prezydenckie i było to jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć w jego karierze politycznej. Klęska w 2005 roku była bolesna, ale zadał ją nie byle kto, bo Lech Kaczyński. Przegrana z Andrzejem Dudą, postrzeganym przez środowiska opozycyjne jako figurant, byłaby niekończenie bardziej upokarzająca. Nic więc dziwnego, że Tusk zdecydował się na unik.

Problem w tym, że ten unik może oznaczać kres politycznej kariery twórcy Platformy Obywatelskiej. Z polityki europejskiej bardzo trudno wrócić jest do tej krajowej. Dodatkowo, zgromadzony przez lata kapitał polityczny Tuska powoli paruje, czego symbolicznym przejawem jest fakt, że w rankingu zaufania społecznego Tuska wyprzedził Jarosław Kaczyński. Rzecz jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia.

Emerytura ex-premiera paradoksalnie byłaby dobrą wiadomością dla opozycji. Ta w końcu przestałaby się łudzić, że powrót Tuska, rozwiąże jej problemy. Formacja, która podkreśla swą nowoczesność, nie powinna liczyć na zbawców na koniach.

Zobacz: Bolesny CIOS w Pawłowicz za JEDNO zdjęcie. Posłanka nie wytrzymała!