Od trzech dni cała Polska żyje publikacją tajnych akt śledztwa afery podsłuchowej. Ujawnił je biznesmen Zbigniew Stonoga, są dostępne w Internecie. Opinia publiczna może się z nimi swobodnie zapoznać. Szefowa rządu Ewa Kopacz, która ostatnio milczała, wczoraj zabrała głos. I od razu zaczęła czystkę. - Sprawa nielegalnych podsłuchów ma negatywny wpływ na działanie państwa. Za aferę nie może być obwiniana PO. Nie pozwolę na grę taśmami w kampanii. To podważa zaufanie do instytucji państwa. Przepraszam Polaków - mówiła wczoraj drżącym głosem na konferencji. Była wyraźnie zdenerwowana.
Dymisję złożyli minister skarbu Włodzimierz Karpiński (54 l.), minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (44 l.) i minister sportu Andrzej Biernat (55 l.). Z posadą żegna się również Jacek Rostowski (64 l.), który pełnił funkcję szefa doradców Ewy Kopacz. A także Jacek Cichocki (44 l.), szef Kancelarii Premiera, który koordynował pracę służb specjalnych. Z funkcji marszałka Sejmu zrezygnował Radosław Sikorski. Według nieoficjalnych informacji Sikorski nie chciał oddać stanowiska drugiej osoby w państwie. Dopiero po ponadgodzinnej rozmowie ustąpił. - Odbyłam bardzo trudną rozmowę z Radosławem Sikorskim. Zrezygnował z funkcji - ujawniła Kopacz.
Szefowa rządu uznała, że odpowiedzialność za wyciek akt afery taśmowej ponosi prokurator generalny Andrzej Seremet. - To dlatego nie przyjmę sprawozdania prokuratora generalnego. Chcę nowej prokuratury z nowym prokuratorem - powiedziała Kopacz. To oznacza, że o losach Seremeta zdecyduje Sejm większością 2/3 głosów.
Według politologów lawina dymisji w rządzie to rozgrywka w PO przed jesiennymi wyborami. - Ewa Kopacz chciała pokazać, że trzyma jeszcze w rękach władzę w rządzie i w samej PO. Nie ma wątpliwości, że wszyscy zdymisjonowani ministrowie byli obciążeniem dla PO i rządu - mówi nam dr Rafał Chwedoruk (46 l.), politolog. Z kolei prof. Kazimierz Kik (68 l.) uważa, że premier Ewa Kopacz wykorzystała aferę taśmową do bieżącej rozgrywki w PO przed jesiennymi wyborami. - Chce mieć czystą sytuację przed układaniem list wyborczych - mówi Kik.
Zobacz: Bartłomiej Sienkiewicz znika z polityki