Piotr Andrzejewski

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Zmiany można krytykować, ale są zgodne z konstytucją

2017-07-15 4:00

Propozycje PiS w sprawie SN ocenia były senator tej partii - Piotr Andrzejewski.

"Super Express": - Jak ocenia pan uchwalone właśnie przez Sejm zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa?

Piotr Andrzejewski:- Zmiany są zgodne z prawem i konstytucją, wynikają z uprawnień, jakie ustawa zasadnicza nadaje władzy ustawodawczej, czyli parlamentowi. Konstytucja mówi wyraźnie, że o sposobie wyboru i zasadach funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa ma decydować Sejm. I, czy nam się to podoba, czy nie, jeżeli nie jest naruszona jakaś inna generalna zasada - czy podziału kompetencji między władzami, czy podstawowe prawa podsądnych, jeżeli nie zmienia się charakteru funkcjonowania samej KRS, zmiany uchwalone przez Sejm są zgodne z prawem. I jako takie możemy je krytykować, nie możemy ich jednak zakwestionować.

- Oprócz reformy KRS mamy też zmianę ustroju sądów powszechnych, całkowite podporządkowanie prezesów ministrowi sprawiedliwości. Pojawiają się opinie o zachwianiu równowagi pomiędzy władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, a nawet o końcu trójpodziału władzy w Polsce.

- Tu jest nieporozumienie polegające na tym, że niektóre środowiska uważają, że administracja sądami, procedury związane są ze sprawowaniem władzy sądowniczej. Tymczasem władza sądownicza to orzekający w konkretnej sprawie konkretni sędziowie. Wszystko co dotyczy nadzoru, organizacji pracy sądów, określa wg konstytucji władza ustawodawcza, czyli Sejm. Rozwiązania, które dotyczą terminowości, sposobu pracy sądów, które zwiększają uprawnienia ministra sprawiedliwości, mogą być krytykowane. Jednak nie ma podstaw, by rozwiązania te uznać za niekonstytucyjne. Według konstytucji mamy wszyscy prawo do sprawiedliwego, jawnego, bezstronnego, bez nieuzasadnionej zwłoki rozpatrzenia sprawy przez właściwy, niezależny, bezstronny, niezawisły sąd. Ale tu chodzi o władzę sądowniczą, czyli sędziów orzekających, a nie procedurę, w jaki sposób sądy działają, czy właściwość sądów - to określa władza ustawodawcza.

- No tak, pytanie jednak, jak zależni od ministra sprawiedliwości prezesi sądów i KRS będą strzec owej niezawisłości. Pamiętamy już prezesa sądu w Gdańsku, Ryszarda Milewskiego. Prowokacja dziennikarska ujawniła, że był gotów do dyspozycyjności i pomocy w "łagodnym potraktowaniu" syna premiera Donalda Tuska w sprawie Amber Gold. Czy obecne rozwiązania jeszcze mocniej nie podporządkują sądów politykom?

- Prezesi sądów właśnie do tej pory mieli zbyt daleko idące uprawnienia. Choćby poprzez dobór i przydzielanie spraw konkretnym sędziom czy też zwoływanie zebrań przypominających spokania partyjno-korporacyjne. Funkcję prezesa należy jednoznacznie oddzielić od funkcji sędziego. Rola prezesa ma być wyłącznie administracyjna. Wszelkie ingerowanie w pracę sędziego orzekającego powinno być piętnowane. A kontroli ma służyć Krajowa Rada Sądownictwa, która nie jest - o czym wielu zapomina - organem władzy sądowniczej, ale organem kontrolnym, mającym władzy sądowniczej pilnować.

- Skoro tak, czy zamiast wprowadzać nadzór polityczny, lepszym rozwiązaniem nie byłoby wprowadzenie kontroli obywatelskiej - sędziów pokoju do drobnych spraw czy wyborów powszechnych Krajowej Rady Sądowniczej, tak byśmy to my, jako obywatele, a nie politycy wybierali organ nadzorujący władzę sądowniczą?

- Tak. To byłby powrót do rozwiązań z Konstytucji 3 maja. Tam byli kadencyjnie wybierani sędziowie pokoju, dziś byśmy powiedzieli pierwszej instancji, którzy przez własne środowiska byli kontrolowani nie tylko pod względem wiedzy prawniczej, ale też moralności, rzetelności i uczciwości. Warto pomyśleć o powrocie do tych rozwiązań.

Nasi Partnerzy polecają