Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Żłobki jako spadek po komunizmie? Walczak komentuje słowa Jana Szyszki

2019-10-09 5:55

Przyjęło się uważać, że Platforma to partia granatem oderwana od rzeczywistości i problemów zwykłych Polaków. PiS z kolei to partia ludzi czujących ulicę i nastroje społeczne, bezbłędnie wychwytująca to, czym Polacy żyją. Są jednak politycy ze stajni Kaczyńskiego, którzy usilnie starają się zadać kłam tej ludowej mądrości.

Niedawno Ryszard Terlecki przekonywał, że „polska służba zdrowia uchodzi za najlepszą w Europie”. Choć nie ma chyba Polaka, który zderzając się z skrajnie niedofinansowaną publiczną opieką medyczną, miałby o niej coś ciepłego do powiedzenia. Każdy, kto jego słowa usłyszał, musiał popukać się w czoło i zastanawiać się, co też ten Terlecki wygaduje. Ale nie jest sam w swoich odlotach. Do tego dochozi jeszcze niepodrabialny Jan Szyszko.

Ten na debacie jedynek w podwarszawskim Pruszkowie raczył stwierdzić, że żłobki to spadek po komunizmie i PO, a budowę nowych placówek dla najmłodszych nazwał sztucznym pomaganiem. Oczywiście, cóż człowiek, który uważa smugi kondensacyjne pozostawione przez samoloty za spisek przeciwko ludzkości, może wiedzieć o życiu? Ale nikt bardziej niż on nie mógł rozminąć się z oczekiwaniami społecznymi. Zabawne, że głosi te bzdury akurat w Pruszkowie. Jako, że jestem dumnym mieszkańcem tego miasta, spieszę donieść panu Szyszce, że popyt na usługi żłobkowe jest tu ogromny.

Na 60 tys. mieszkańców mamy raptem trzy miejskie żłobki, do których trudno się dostać nawet dzieciom samotnych matek. A najtańsza prywatna placówka żłobkowa to jakieś 1300 zł mies. I to też raczej w sąsiedniej gminie, bo w Pruszkowie nawet tak horrendalnie drogie prywatne żłobki pękają w szwach. W innych miejscach w Polsce jest jeszcze gorzej, bo ? gmin w naszym kraju w ogóle nie ma żłobków. Ale przynajmniej uprzejmie same się zdekomunizowały i Jan Szyszko może spać spokojniej.

Za brak ogólnodostępnej opieki żłobkowej płacimy jednak wszyscy: kobiety mają utrudniony powrót na rynek pracy po urodzeniu dziecka, co w ostatecznym rozrachunku odbija się na gospodarce i kosztuje Polki niższe emerytury. Płacą też dzieci: wczesna edukacja żłobkowa sprzyja bowiem wyrównywaniu szans i daje perspektywy na awans społeczny w przyszłości. Zacietrzewienie Szyszki i jego antykomunistyczny szał są więc de facto wymierzone w polskie kobiety, dzieci i szerzej rodziny. A czyż rodziny nie są oczkiem w głowie Prawa i Sprawiedliwości?