Na swoim twitterowym koncie Rafał Ziemkiewicz zamieścił post. Publicysta poddał się filozoficznym rozważaniom zadając pytanie dotyczące wulgarności ze strony kobiet, które w toku Strajku Kobiet określił mianem: "wulgarnych ku*ewek" oraz "zbydlęciałej rozjuszonej dziczy". Tym razem publicysta sprytnie nawiązał do aktu oskarżenia, którego był "bohaterem" nadając tematowi drugie życie.
"Jest kejsik dla mełamedów politpoprawności. Czy oskarżanie mnie, że stwierdzeniem, iż feministyczne aktywistki zachowują się jak wulgarne k.obraziłem kobiety (implicite: seksworking hańbi) nie jest aby herezją whorefobii (p. kejs @partiarazem vs U. Kuczyńska)?Dla sądu pytam" - napisał Ziemkiewicz, wobec którego rok temu za wulgarne słowa pod adresem uczestniczek Strajku Kobiet skierowano akt oskarżenia.
Przypomnijmy, że Ogólnopolski Strajk Kobiet to rodzimy ruch społeczny, który powstał we wrześniu 2016 roku. Został zawiązany w proteście wobec odrzucenia przez Sejm RP projektu ustawy „Ratujmy kobiety” i jednoczesnego skierowania do prac w komisji projektu „Stop aborcji”. Odpowiedzialny za organizację Czarnego Poniedziałku – akcji protestacyjnej, która odbyła się równocześnie w 147 miastach Polski. 22 października 2020 działaczki OSK zapoczątkowały protesty przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Wśród głoszonych postulatów znalazły się m.in. aborcja na żądanie, dymisja rządu, wprowadzenie świeckiego państwa i usunięcie religii ze szkół, zaradzenie katastrofie klimatycznej oraz likwidacja tzw. umów śmieciowych na rynku pracy. Póki co żaden z postulatów nie został zrealizowany a pomysłodawczynie wspomnianych koncepcji zaprzestały strajków.