"Super Express": - Nieufność wobec premiera deklaruje dziś więcej Polaków (45 proc.) niż wobec Antoniego Macierewicza (43 proc.).
Dr Wojciech Jabłoński: - Nie powinno to aż tak zaskakiwać. To Tusk jest na pierwszej linii, zużywa się. Antoni Macierewicz jest luźno związany z życiem Polaków, on dostarcza rozrywki. Premier naobiecywał zaś i od lat rządzi, nie wypełniając tych obietnic. I na niego spada odium za to i za pseudoreformy.
- Co wizerunkowo mówi o premierze, że wzbudza większą nieufność niż człowiek opisywany przez działaczy PO jako "wariat" w amoku?
- Do Macierewicza ta łatka przylgnęła i ten wizerunek się nie zmienia. Natomiast Tuskowi doklejano łatkę wielkiego reformatora, który przyspieszy rozwój kraju. I mamy wielkie rozczarowanie. W dodatku ludzie mają poczucie, że tracą na tym, co wprowadza w życie. Nie działają też te wrzutki z pedofilami, dilerami dopalaczy czy pseudokibicami. W drugiej kadencji to już nie wystarczyło i musiał nadejść czas rozliczeń.
- Czy większa nieufność do Tuska niż do Macierewicza świadczy o rozejściu się elit z resztą społeczeństwa w postrzeganiu rzeczywistości?
- Nasza polityka jest warszawocentryczna i te szacunki elit zawsze rozmijały się z prowincją. Donald Tusk wciąż doświadcza już pięcioletniego miesiąca miodowego ze strony części mediów, co zderza się z opiniami tzw. zwykłych ludzi. Do tego premiera bardziej niż kiedyś obciążają postaci z rządu. Obrywa za ministrów Muchę i Arłukowicza, których wciągnął do rządu dość nonszalancko.
- Upadek Tuska jest nieuchronny?
- Nasza polityka rządzi się zasadą "zwycięzca silny słabością rywali". Tusk nie tyle wygrywał, co Kaczyński przegrywał. Nieustannie służył też PO za straszak. Znaczna część wyborców nie przyjmuje już tej narracji, widzi nieróbstwo na stanowiskach rządowych. Kaczyński wciąż jest szansą Tuska. Jeśli jego zabraknie, to premier przegra.
- Donald Tusk uchodził do tej pory za główny, o ile niejedyny atut PO. Może stać się kamieniem u jej szyi?
- Nie, gdyż wszystkie polskie partie funkcjonują tak: lider i długo, długo nic. Rząd bywał już niepopularny, ale ratował go premier. W tym kontekście spadek poniżej Macierewicza jest więc problemem. Nie ma alternatywy. Bez Tuska PO jest tylko zbiorowością miernych osobowości. Następcy nie wychował.
- Jak pan ocenia ostatnie próby poprawienia wizerunku premiera?
- Czarno to widzę. Rząd jest zafascynowany EURO 2012. Tyle że zdjęcia w loży honorowej nie wystarczą. Premier nie widzi, że Polacy bardziej niż EURO żyją podwyżkami cen. Wcześniej premier grał też twardego, by zaraz potem grać miękkiego, wycofując się...
- Teraz chce wysłuchać opinii Polaków. Na początek zapytał, kto wygra: Chelsea czy Bayern...
- Dopóki Tusk nie zagra w drużynie Bayernu, dopóty jest to bez sensu... Ta chwiejność, bycie raz twardym, a raz miękkim, poważnym i zabawnym, to objaw braku strategii wizerunkowej. Owszem, strategie muszą być elastyczne, ale nie można popadać z jednej skrajności w drugą.
Dr Wojciech Jabłoński
Politolog, specjalista ds. wizerunku