"Super Express": - Przez ostatnie dni byliśmy świadkami żenującego spektaklu w wykonaniu Prezydium Sejmu, które nie potrafiło nam wytłumaczyć, czemu poprzyznawali sobie ogromne premie...
Prof. Zdzisław Krasnodębski: - Cała ta sprawa pogłębia przeświadczenie, że elity polityczne opływają w dostatki, podczas gdy zwykli Polacy cierpią biedę, obarczani konsekwencjami polityki zaciskania pasa. Szkoda, że w tej sytuacji zabrakło pewnej powściągliwości i instynktu samozachowawczego ze strony Prezydium Sejmu.
- Refleksja przyszła dopiero po tym, jak dziennikarze zaczęli dociskać polityków. Nagle się okazało, że jednak można zawiesić wypłacanie premii.
- W ogóle nieraz już obiecywano nam tanie państwo i jak widać trudno to wprowadzić w życie, kiedy się już u tej władzy jest. Grzegorz Schetyna kiedyś zapowiadał, że trzeba zmienić system przyznawania premii i Prezydium nie powinno samo decydować o ich wypłacie, ale jak zwykle rozeszło się to po kościach.
- Marszałek Kopacz, tłumacząc się z tego skandalu, przyznała, że te pomysły Schetyny są jej obce.
- Na pewno wygodniej samego siebie oceniać. Można siebie należycie ocenić (śmiech). Niemniej, procedury przyznawania premii trzeba przemyśleć na nowo. Na razie je wstrzymano, ale przecież nadużycia mogą wrócić i lepiej być na nie przygotowanym. Ale może zmiana zasad sprawiłaby, że jedyna sprawa, która łączy posłów wszystkich opcji politycznych - czyli wzajemne obdarowywanie się pieniędzmi - straciłaby rację bytu. Bo to jednak pokazuje, że jak trzeba, politycy umieją się dogadać. Gdybyż jeszcze z taką samą troską myśleli o Polsce, byłoby cudowanie.
- Zgody najwyraźniej nie ma w Senacie. Tam rządzi i dzieli marszałek Borusewicz. Nie tylko decyduje, ile dostaną wicemarszałkowie, ale ma także pański gest wobec siebie i przyznał sobie ok. 50 tys. zł premii.
- Żeby nie być zbyt złośliwym wobec marszałka Borusewicza, powiem, że ten pański gest to w pewnym sensie charakterystyczna cecha dawnej etosowej opozycji z czasów PRL, która często przejawia się w zbyt wysokiej samoocenie.
- Na razie za całą tę historię zapłaci jedynie Wanda Nowicka. Ruch Palikota cofa swoje poparcie dla niej jako wicemarszałek Sejmu. Myśli pan, że jeszcze któryś z bohaterów tej historii na tym straci?
- Obawiam się, że nie. Niestety, trochę z winy opinii publicznej politycy czują się nietykalni. Dziś zgrzeszyli, ale jutro zostaje im to zapomniane. Podobnie będzie z tą sprawą. Poza panią Nowicką wszyscy mogą spać spokojnie.
Prof. Zdzisław Krasnodębski
Socjolog. UKSW i Uniwersytet w Bremie