Roman Koropeckyj stworzył pierwszy od dziesięcioleci angielski życiorys Mickiewicza, by, jak sam przyznaje, ukazać jego postać czytelnikowi, który nie zna naszych polskich uwarunkowań. Z tego obrazu tworzy się też jednak opowieść, która może trafić także do polskiego czytelnika. Koropeckyj odziera bowiem Mickiewicza z mitologicznej patyny, która narosła na nim przez ostatnie 150 lat od śmierci. Dla Koropeckiego liczy się przede wszystkim Mickiewicz jako człowiek ze wszystkimi swoimi małościami, namiętnościami i niewątpliwym poetyckim geniuszem. Jako bon vivant poświęcający się procesowi twórczemu oraz rozlicznym romansom. Poetę docenionego najpierw w Moskwie, który dość nieoczekiwanie dla siebie stał się sumieniem narodu po publikacji „Konrada Wallenroda” - obowiązek, z którego nie do końca potrafił się wywiązać, kiedy w Polsce wybuchło powstanie listopadowe. Wahał się, czy w nim uczestniczyć, jechał walczyć, ale kiedy w końcu się zdecydował, Europę przemierzała już fala popowstaniowej emigracji. Całe późniejsze życie było próbą wejścia w narzuconą mu rolę, przez co pogrążył się w mesjanizmie i religijnej dewocji, które miały swoje konsekwencje w dalszej biografii wieszcza. Koropeckyj oddaje też sprawiedliwość Mickiewiczowi, jako poecie, który co prawda przede wszystkim czuł się Polakiem, ale także aktywnie uczestniczył w życiu intelektualnym swojej epoki, będąc postaci znaną i cenioną. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, często bardziej niż we własnej ojczyźnie.
Obszerne dzieło Koropeckiego to nie tylko znakomita, nieortodoksyjna biografia jednego z największych naszych poetów, ale także szkic barwnych czasów, w których przyszło mu żyć. Można potraktować tę książkę jako ważne uzupełnienie bogoojczyźnianej wizji poety, która tak bardzo zrosła się z naszą kulturą.
Roman Koropeckyj, „Adam Mickiewicz. Życie romantyka”, Wydawnictwo W.A.B
Zdemitologizowany Mickiewicz. Recenzja książki Romana Koropeckiego „Adam Mickiewicz. Życie romantyka”
2014-03-27
15:28
Nie ma chyba bardziej zmitologizowanej postaci polskiej kultury niż Adam Mickiewicz i bardziej nieznanej. Chociaż w szkołach uczniom każe się zachwycać jego twórczością, to poza faktem urodzenia w Nowogródku i jego mesjanizmu niewiele więcej można się o nim dowiedzieć. To postać z pomnika jak tego, który stoi na warszawskim Krakowskim Przedmieściu – wielki cokół i wielki spiżowy wieszcz. Wzniosły i niedostępny. Trzeba człowieka z zewnątrz, żeby na Mickiewicza spojrzeć z właściwej perspektywy. Z pomocą przychodzi amerykański slawista, którego biografia przywraca wielkiemu romantykowi właściwe proporcje.