Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Zdaniem redaktora: Wazelina i kij od szczotki

2016-02-03 3:00

Bartosz Zbroja, były już rzecznik Ministerstwa Sportu, zażartował sobie na Twitterze, pytając: "kto najlepiej nawilżył: bracia Karnowscy, środowisko Gapola czy ekipa "Wprost". Chodziło oczywiście o kolejne nagrody Człowieka Roku przyznawane szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Żart jak żart. Ja też mam swoich faworytów w kategorii "nawilżania". Rzecznik podał się jednak do dymisji i mam dziwne przeczucie graniczące z pewnością, że była to dymisja dobrowolna, ale cokolwiek wymuszona. Gdyby za żarty należała się kara, to Karol Strasburger za swoją "Familiadę" otrzymałby przecież karę śmierci poprzedzoną torturami. Żart rzecznika, reakcje na niego i dymisja pokazały jednak dwa problemy polskiej polityki.

Pierwszy to ewidentne wazeliniarstwo. Za czasów sowieckich, kiedy przyznawano Breżniewowi kolejne medale, żartowano, że ma ich tyle, że dla równowagi trzeba będzie mu zacząć je wieszać na plecach. Hektolitry wazeliny wylewane dziś przez różne środowiska na prezesa PiS grożą czymś podobnym. Ich źródłem jest to, że zbyt wielu ludzi w Polsce przywykło żyć z państwowych pieniędzy i dotacji oraz kontaktów z władzą.

Nie piszę tu o braciach Karnowskich czy Gapolu, bo akurat te środowiska przez całe lata za swoją prawicowość zbierały w d., zamiast zbierać profity. Po odpowiedniej stronie prezesa ustawiła się jednak także galeria takich postaci, które w ciemno ustawiałbym do niedawna po stronie Platformy.

To wazeliniarstwo było zresztą szczególnie widoczne w czasach rządów Tuska i Komorowskiego. I to nie dlatego, że bardziej tego wymagali. Ich rządy trwały dłużej, dawały dłuższe i lepsze profity przez całe 8 lat. Stąd protesty różnych celebrytów po ich porażce i odsunięciu od koryta są po 8 latach głośniejsze, niż byłyby, gdyby państwowe koryto odsunięto po latach 4.

Problem drugi - niektóre reakcje polityków PiS na żart pana rzecznika pokazały, że nasi politycy, obejmując rozmaite funkcje i urzędy, ustawowo wręcz tracą poczucie humoru. Bezwarunkowo. Mam wręcz podejrzenia, że podtyka im się stosowne zobowiązanie, w którym deklarują pod groźbą utraty urzędu, że sprawując swoją funkcję, staną się sztywnymi kołkami bez śladu dystansu do siebie.

Przez lata pracy zawodowej poznałem wielu polityków. Wielu ma poczucie humoru, dystans do siebie. I niemal wszyscy z chwilą objęcia urzędów to tracą.

Otóż chciałem im wszystkim przypomnieć, że owszem, jesteście tymi ministrami, premierami, prezydentami i innymi Ważnymi Postaciami. W każdej z tych ról nie jesteście jednak jakimiś pomazańcami bożymi, ale wyłącznie sługami społeczeństwa. Za jego pieniądze i w jego interesie.

Jeżeli o tym zapomnicie, to właściwie już was nie ma.

Zobacz także: Tomasz Walczak: Nie róbcie z Kaczyńskiego Breżniewa