Niby chce walczyć pokojowo, manifestując pod rękę z KOD, ale czyż nie należy do tego gatunku Polaka, który buntem społecznym się brzydzi? Czyż nie należał do Unii Wolności, która w swojej mądrości zawsze wieszała psy na tych, którzy chcieli protestować przeciwko polityce kolejnych ekip rządowych? Czyż nie mówiła, że ci, którym Polska wyśniona m.in. przez Ryszarda Petru się nie podoba, to hamulcowi, ludzie ograniczeni, nierozumiejący logiki dziejów, a protesty prowadzą jedynie do chaosu i zniszczenia? A tu, proszę, jako pierwszy z jakobińskim fanatyzmem rzuca się do obalania rządu.
Cały czas zachodzę w głowę, jak chciałby demokratycznie - co przecież podkreśla - do tego doprowadzić. Bo co? Wcześniejsze wybory? Po pierwsze, Jarosław Kaczyński, czyli jedyny człowiek władny je zarządzić, ma pewnie niezły ubaw widząc i słuchając strojącego groźne miny Petru. Po drugie, szef Nowoczesnej chyba nie śledzi sondaży. Bo na którykolwiek spojrzeć, gigantyczną przewagę nad całą resztą ma PiS. Zamiast więc obalić rządy tej partii, przyspieszone wybory jeszcze bardziej by je umocniły.
A ile dywizji ma Petru, by ewentualnie siłą wysłać Kaczyńskiego na emeryturę? Już widzę te tłumy młodych, zdolnych w dobrze skrojonych garniturach, którzy na wezwanie samozwańczego marszałka Petru opuszczą swoje biurka w korporacyjnych openspace'ach i ruszą, by ogniem, broną i oponą odsuwać PiS od władzy. Byłoby to jeszcze bardziej kabaretowe niż monachijski pucz Hitlera z 1921 r. (przepraszam, musiałem).
Mówiąc jednak poważnie, niezbyt mądre słowa Petru najwyraźniej wskazują, że totalną opozycję ogarnęła totalna niemoc. Poparcie dla PiS pokazuje, że Polacy odrzucają liberalne gospodarczo państwo, którego jednym z ojców chrzestnych jest właśnie Ryszard Petru i którego szef Nowoczesnej chce bronić. Nawet taki prorynkowy ekstremista jak on musi to rozumieć. A skoro nie można walczyć z rządem na programy, to trzeba wezwać do rewolucji. Wolałbym jednak, żeby opozycja nie robiła z siebie Leninów III RP, ale posłuchała Jacka Kuronia, który mówił, by zamiast palić komitety, zakładać własne.
Zobacz także: Prof. Antoni Dudek: Nierówności dzielą Polskę na A i B