"Super Express": - Powiedział pan: "Premier Tusk i marszałek Kopacz chronią pedofilów". Przecież pan też był kilka lat ministrem sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro: - Dwa lata byłem ministrem sprawiedliwości i zrobiłem wiele.
- I nie zrobił pan nic, żeby Trynkiewicz nie wyszedł.
- Zrobiłem. Mam nawet ze sobą projekt ustawy z uzasadnieniem, który wówczas przygotowałem. Nawiasem mówiąc, był on zdecydowanie lepiej oceniany przez ekspertów niż projekt Platformy i Gowina.
- Przez dwa lata nie udało się wam jej uchwalić? Mieliście w Sejmie większość.
- W dwa lata udało się ją przygotować, ale nie była ona w tamtym czasie sprawą tak pilną. Było jeszcze 7 lat do wyjścia Trynkiewicza. I gdyby moi następcy pracowali normalnie, wysyłając projekt do Sejmu, to już dawno byłby uchwalony. Niestety, zmarnowali 7 lat. Wysłałem ministrowi Gowinowi ten projekt na biurko w październiku 2012 roku.
- Nie chciał z niego skorzystać?
- Niestety, nie chciał. Najwyraźniej dlatego, że nie on go przygotował. Moja ustawa różniła się od tej PO tym, że dotyczyła rygorów karnych. Odnosiła się tylko do najgroźniejszych przestępców. Gowin i PO zaproponowali zaś, żeby ich ustawa odnosiła się do wszystkich skazanych, żeby można było wysłać ich do psychuszki. Ja się na to nie zgadzałem.
- "Tusk i Kopacz chronią pedofilów". Ostre słowa. Nie wiem, czy sprawiedliwe.
- To są słowa prawdy. Mówiłem o politycznej ochronie i odpowiedzialności. Platforma blokuje np. projekt przeciwdziałania zagrożeniom ze strony przestępców seksualnych. Leży w Sejmie od kilku miesięcy. A zakłada, że każdy w Polsce powinien móc wejść na stronę internetową i zobaczyć, czy w jego okolicy mieszka osoba skazywana za pedofilię.
- Tak jak w USA?
- To kopia rozwiązań amerykańskich. Można zobaczyć, czy sąsiad, który podchodzi do naszego dziecka i daje cukierki albo chętnie przebywa na placu zabaw, był skazywany za pedofilię, czy nie.
- Lewica i lewicujące media zaatakują pana za to, że ogranicza pan wolność.
- To pytanie, kogo oni chcą chronić: pedofila czy dzieci? "Super Express" pisał o przypadku z Chrzanowa, a zapewne też wielu innych. Przypomnijmy, że pedofil recydywista zgwałcił dziecko w otoczeniu, w którym przebywał. I chciałbym zwrócić się do wszystkich uczciwych i rzetelnych mediów...
- Czyli na pewno też nas.
- Tak, na pewno do "Super Expressu". Wywierajmy wspólnie nacisk na marszałek Kopacz i premiera Tuska, żeby nie patrzyli na to, kto jest autorem ustawy. Niech się poczują współautorami, ja im to oddam. Niech to służy ochronie dzieci.
- Obiecujemy wsparcie, to sprawa ponad podziałami. Co pan sądzi o cudach w celi Trynkiewicza tuż przed jego wyjściem?
- Tonący brzytwy się chwyta. Podobno te materiały w celi były znane służbie więziennej od dwóch lat i nie budziły wątpliwości. I nagle stały się pretekstem do aresztowania, w które zaangażował się minister Biernacki? To jakaś desperacka próba ucieczki od kompletnej kompromitacji PO, która pozwoliła, żeby Trynkiewicz wyszedł.
- Czy wy, Solidarna Polska, nie radykalizujecie się za bardzo? Poseł Kurski mówi publicznie o premierze Tusku "ten gnojek spieprzył życie nie tylko jej, czyli Małgorzacie Tusk, ale spieprzył je milionom Polaków".
- Przepraszam bardzo, ale sama Małgorzata Tusk mówi to o swoim małżonku. Jacek Kurski słynie ze swojej poetyki, ale w tym wypadku powołał się na wiedzę osoby najlepiej znającej Donalda Tuska, a więc jego małżonki. Patrząc na dokonania premiera Tuska w zadłużaniu Polski czy w służbie zdrowia, można używać ostrych ocen.
- Wie pan, co inni mówią o panu? Detektyw Rutkowski: "Politycy lansują się na sprawie Trynkiewicza, Ziobro wymyśla cuda na patyku".
- Nie wiem, czy cuda na patyku to odwoływanie się do oczywistych faktów, że ustawę rząd miał na talerzu od 7 lat. Można było zamknąć Trynkiewicza tak, żeby już nigdy nikomu krzywdy nie zrobił.
- Redaktor Olejnik po stwierdzeniu posła Dudy o tym, że sędzia mógł zamknąć Trynkiewicza, stwierdziła, że sędzia "mógłby dodać - już nikt przez tego pana pozbawiony życia nie będzie".
- Złośliwości pani Olejnik przekraczają już wszelkie granice.
- Inteligentni ludzie bywają złośliwi.
- Myślę, że ona pała większą sympatią do Trynkiewicza niż do mnie.
- Jarosław Gowin, siedząc w tym studiu, stwierdził: "Nie chcę Ziobry ani Kurskiego". Dlaczego was nie chce?
- Trudno się dziwić, że nie chce, skoro odpowiada za wyjście Trynkiewicza na wolność. On twierdzi także, że nie było afery hazardowej, czyli tych panów, którzy spotykali się na cmentarzu.
- Poseł Gowin mówi, że nie chce was, gdyż jesteście socjalistami.
- To znamienne, gdyż to minister Gowin głosował za podniesieniem podatku VAT i podwyższeniem kosztów pracy. Solidarna Polska była przeciwko tym rzeczom. W przypadku Trynkiewicza też obiecywał, że nie wyjdzie, a wyszedł. Jako filozof ładnie opowiadał, a skończyło się na bujdach.
- Na prawicy jest pan postrzegany jako, przepraszam, trochę zdrajca, który pokłócił się z Kaczyńskim.
- Pytanie, kto zdradzał. Nie odszedłem, ale zostałem wyrzucony, od czego się odwoływałem. Jarosław Kaczyński nie chciał się z nami dogadać. Choć w sprawie czczenia okrągłego stołu łatwo dogaduje się z Millerem, Palikotem i Tuskiem.
- Czyli jako polityk jest elastyczny i skuteczny.
- Nie jest, bo ta uchwała nie przeszła bez naszej zgody. Komuniści oddali władzę, ale nie możemy zapomnieć o rabunkowej prywatyzacji, biedzie.
- Z kim w takim razie chcielibyście zawrzeć koalicję?
- Nie chcę tego rozważać już teraz, ale wyobrażam sobie koalicję z PiS. Choć nie bardzo w sytuacji, w której premierem miałby być Jarosław Kaczyński.
- No to sobie pan oddala tę koalicję.
- Zostałem z PiS wyrzucony, choć byłem współzałożycielem. Nie wiem, czy pan wie, że poręczyłem własnym całym majątkiem za kredyt na pierwszą kampanię PiS. Niestety, Kaczyński konfliktuje się z wieloma ludźmi, nawet takimi jak ja. Taką ma naturę.
Zbigniew Ziobro
Szef Solidarnej Polski i był minister sprawiedliwości
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski i Ryszard Czarnecki. "Więc jak?"