Jacek Pikuła mieszkał w Katowicach, gdzie założył "Skrawek nieba" - świetlicę dla zaniedbanych dzieci. Pomagał bezdomnym. Robił to bezinteresownie, poświęcał nie tylko swoje pieniądze, ale również czas. Do swojej działalności podchodził z zaangażowaniem, wkładał w nią całe serce. Kupował jedzenie i opatrunki dla podopiecznych, organizował ubrania. - To jest taki anioł stróż prawdziwy, fizyczny, który przychodził i mówił do tych chłopców jak brat. (...) Katowice nie mają wielu legend, ale on na pewno stworzył jedną z największych - legendę służenia bliźniemu - powiedział o Pikule prof. Marian Zembala ze Śląskiego Centrum Chorób Serca. Jacek Pikuła zbierał pieniądze dla potrzebujących, grając na ulicy. Niestety, to nie wystarczyło. Pikuła rozpoczął remont zrujnowanej świetlicy - żeby mieć na to fundusze, przestał płacić składki do ZUS-u za siebie i pracowników. Pikuła stracił wsparcie najbliższych, musiał wyprowadzić się z domu. Wpadł w depresję. W końcu, po dwoch latach, zdecydował się na samotne życie w górach. Tam podejmuje się drobnych prac, np. w schroniskach. Napisał książkę o swojej historii. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Zbigniew Stonoga.
Zbigniew Stonoga pomaga Jackowi Pikule
Zbigniew Stonoga wspiera potrzebujących poprzez fundację swojego imienia. Pomógł już bezdomnemu małżeństwo z Wrocławia, zbierał pieniądze na dom dla państwa Bogackich z Lubaszy czy dla 13-letniej Weroniki, która straciła mamę i mieszka w sypiącym sie domu. Teraz przyszedł czas na wielkodusznego Jacka Pikułę. Mężczyzna, który niegdyś ratował bezdomnych, dziś sam nie ma dachu nad głową. Pomóc mu możecie wpłacając pieniądze na konto Fundacji im. Zbigniewa Stonogi. Szczegóły znajdziecie w poście poniżej.