Zbigniew Girzyński

i

Autor: Paweł Dąbrowski Zbigniew Girzyński

Zbigniew Girzyński o sprawie Mariana Banasia: Działania kontrolne nie były należyte

2019-12-02 6:56

O tym, jakim cudem Marian Banaś przeszedł sito kontroli służb i co dalej z prezesem Najwyższej Izby Kontroli w rozmowie z "Super Expressem" mówi dr hab. Zbigniew Girzyński, profesor UMK w Toruniu, poseł PiS.

„Super Express”: – Sprawa Mariana Banasia to chyba największy kryzys wizerunkowy od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie jednak wszyscy zachodzą w głowę – jak mogło dojść do sytuacji, w której człowiek, wobec którego są tak poważne wątpliwości, przeszedł przez sito kontrolne służb i został prezesem Najwyższej Izby Kontroli?
Zbigniew Girzyński: – Przede wszystkim Marian Banaś ma niepodważalne zasługi w przeszłości. I nie mówię tu o przeszłości opozycyjnej, ale o jego roli w ministerstwie finansów. To Marian Banaś jest twórcą Krajowej Administracji Skarbowej. KAS okazała się bardzo skuteczną służbą. Dzięki Marianowi Banasiowi udało się rozbić mafię VAT. Uszczelnić system podatkowy. Udało się sprawić, że zwykli ludzie, uczciwie płacący podatki, uczciwi przedsiębiorcy mieli świadomość, że nie będzie już tak ja w przeszłości, gdy oszuści, rozmaite mafie oszukiwały państwo na ogromne pieniądze, nie płacili tutaj podatków. I to ewidentna zasługa Mariana Banasia. Dlatego też, gdy dobiegła końca kadencja poprzedniego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, instytucji zajmującej się nadzorem kontrolnym nad innymi instytucjami państwa, kandydatura Mariana Banasia na prezesa Izby wydawała się naturalna i oczywista. I właśnie dlatego został wybrany na stanowisko prezesa NIK.
– Ale pogłoski o pewnych wątpliwościach wobec tej kandydatury były już wcześniej. Przecież kandydat musiał być sprawdzany przez różne służby i instytucje. Co nie zadziałało?
– Z całą pewnością byłoby lepiej, gdyby tego typu wątpliwości były wyjaśniane wcześniej. W jakiejś mierze to, że tak się nie stało, że ta sprawa dziś ma miejsce i jest tak głośna, świadczy o tym, że nie wszystkie elementy kontroli państwowej, które powinny być podjęte, zostały podjęte w sposób należyty.

Jakiej Polski chce lewica? Obejrzyj wywiad z posłem Maciejem Gdulą w programie "Twarzą w Twarz"

– Premier, prezes i wiceprezes PiS, oczekują od Mariana Banasia dymisji. Ale prezes Najwyższej Izby Kontroli ani myśli rezygnować. Mateusz Morawiecki wspomina o tzw. planie B, czyli zmianie ustawy o NIK, niektórzy mówią nawet o zmianie konstytucji. Jednak opozycja wyraża się jasno mówiąc, że nie będzie pomagać PiS-owi, skoro partia rządząca sama nawarzyła sobie piwa, to powinna je wypić. Jak zamierzacie wyjść z tej patowej sytuacji?
– Tak zwany „plan b”, czyli zmiana ustawy, która dałaby możliwość odwołania prezesa Najwyższej Izby Kontroli nawet wtedy, gdy ten nie zamierza ustąpić, po pierwsze – jest pokazaniem dobrej woli ze strony Prawa i Sprawiedliwości, by tę sprawę zakończyć jak najszybciej. Także w sytuacji, w której prośby i apele kierowane do pana prezesa nie przyniosłyby skutku. Po drugie – jest to także forma pewnego sprawdzenia prawdziwych intencji opozycji.
– To znaczy?
– Opozycja komentując sprawę prezesa Najwyższej Izby Kontroli uderza w bardzo wysokie tony, krzyczy o moralności w polityce, o tym, że ktoś taki jak Marian Banaś nie może stać na czele NIK. Jeśli tak, to powinna pomóc Prawu i Sprawiedliwości w zmianie prezesa NIK, poprzez poparcie dla ustawy. Będzie to też test na to, na ile wiarygodne są słowa opozycji o potrzebie wysokich standardów w polityce. Bo jeżeli ustawa o zmianie prezesa NIK by przeszła, nowy szef Izby wybrany zostać by musiał zarówno przez Sejm, jak i Senat. I o ile w Sejmie Prawo i Sprawiedliwość ma możliwość przepchnięcia politycznego kandydata, to Senat może tę kandydaturę zablokować. Stwarzałoby to szanse na konieczność porozumienia się rządu i opozycji w sprawie wyboru takiego kandydata, który spełniałby wymagania obu stron, a przede wszystkim gwarantował bezstronność i uczciwość w działaniach jako prezesa NIK.

 

Nasi Partnerzy polecają