Morawiecki oskarża Bodnara
Do zdarzenia doszło na przełomie marca i kwietnia. Żołnierze strzelali w powietrze oraz w ziemię. W ubiegłym tygodniu media poinformowały, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała dwóch żołnierzy pod zarzutem przekroczenia uprawnień. Już po tych doniesieniach zmarł w szpitalu inny żołnierz raniony przez migranta na granicy. Były premier Mateusz Morawiecki (56 l.) skrytykował rządzących, a zwłaszcza ministra sprawiedliwości za powołanie zespołu śledczego. – (…) Prokurator Bodnar, który ma krew na rękach w tym, co się stało, powołuje zespół […] do wyłapywania takich zachowań żołnierzy, które mogą doprowadzić żołnierzy do aresztu – grzmiał Morawiecki.
Komendant główny policji i prokurator krajowy jadą na polsko-białoruską granicę
Duda nie zgadza się na dymisję
Premier Donald Tusk (67 l.) zapowiedział z kolei, że osoby, które decydują o sytuacji prawnej żołnierzy, muszą być bez zarzutu. – Podjąłem decyzję o odwołaniu pana prokuratora Tomasza Janeczka (nadzorującego sądy wojskowe – red.) - powiedział Tusk. Odwołanie prokuratora wymaga jednak zgody prezydenta. – Tomasz Janeczek stał się kozłem ofiarnym, a winę za zdarzenia na granicy ponosi Donald Tusk – oświadczył Andrzej Duda (52 l.).
Żołnierzom ucięto apanaże
Zatrzymani wiosną żołnierze zostali zawieszeni i są nadzorowani przez przełożonego wojskowego. Zgodnie z ustawą o obronie ojczyzny mają też obniżone wynagrodzenia o połowę (do czasu ewentualnego uniewinnienia). – Konsekwencje będą więc ponosić także ich rodziny – pomstował w serwisie X były szef MON Mariusz Błaszczak. Co ciekawe, ustawa o obronie ojczyzny powstała w 2022 r., kiedy to Błaszczak nadzorował resort obrony.
W związku z wydarzeniami na granicy prezydent Duda zwołał na poniedziałek Radę Bezpieczeństwa Narodowego, która ma odbyć się w Białymstoku.