„Super Express”: – Jest pan pewny, że po niedzielnym spotkaniu widmo wcześniejszych wyborów zostało odsunięte?Michał Woś: – Umówiliśmy się z wyborcami na rządy do 2023 r. i wolą wszystkich ugrupowań wchodzących w skład koalicji jest to, żeby tego terminu dotrzymać.– To triumf Zbigniewa Ziobry i Solidarnej Polski? Kiedyś – co przyznają politycy PiS – byłoby nie do pomyślenia, żeby prezes Kaczyński pozwolił wam na takie stanowisko ws. Funduszu Odbudowy.– To jest kwestia odpowiedzialności za Polskę, a nie jakichś triumfów. Tu nie ma żadnego triumfu. Solidarna Polska nie zmienia swojego zdanie ws. uwspólnotowienia długu, nakładania dodatkowych podatków przez Komisję Europejską czy wzrostu kosztów prądu. My tego nie chcemy, (…) chcemy reformować państwo i wrócić do dobrego tempa zmian, które mieliśmy w pierwszej kadencji.– Powtórzę pytanie. Co takiego zmieniło się w układzie sił, że Jarosław Kaczyński pozwala Zbigniewowi Ziobrze na tak odmienne stanowisko?– (…) wszyscy liderzy Zjednoczonej Prawicy zgodnie uważają, że ten projekt polityczny, który wspólnie tworzymy, jest czymś najlepszym dla Polski…– ...czyli cel uświęca środki?– Nie. Zachowujemy odrębność zdań tam, gdzie ona jest do utrzymania, a tam, gdzie się zgadzamy, będziemy realizować program. Liderzy koalicji są odpowiedzialni i wiedzą, co byłoby alternatywą. Czyli oddanie władzy lewicy i rządom liberalnym. Projekt Zjednoczonej Prawicy zyskał historyczne poparcie przy historycznej frekwencji…– ...ale teraz mamy rok 2021 i może tu jest pies pogrzebany. Żaden sondaż nie daje PiS samodzielnej większości, Solidarna Polska, jeśli przekracza próg wyborczy, to na granicy błędu statystycznego, a Porozumienie w ogóle nie może samodzielnie marzyć o Sejmie. Może chodzi o to, że po prostu jesteście na siebie skazani?– Sama pani wspomniała, że niektóre sondaże dają nam samodzielne wejście. Ale my wszyscy chcemy przede wszystkim zrealizować program, który obiecaliśmy Polakom, idąc do wyborów.– I idziecie razem do roku 2023 pod wodzą premiera Morawieckiego?– Idziemy pod wodzą lidera całego obozu Zjednoczonej Prawicy, czyli Jarosława Kaczyńskiego. To on jest niekwestionowanym liderem, a nie Mateusz Morawiecki.
– Solidarna Polska chce, żeby Mateusz Morawiecki był premierem do 2023 r.?– Premiera desygnuje, i na to się zgodziliśmy, największe ugrupowanie. PiS wspiera Mateusza Morawieckiego i dopóki będzie on się cieszył poparciem prezesa Kaczyńskiego, dopóty będzie premierem.– Ale gdyby to od was zależało, premierem byłby prezes PiS.– Wielokrotnie mówiliśmy, że najlepszą osobą do sprawowania tego urzędu byłby Jarosław Kaczyński.– Czy Zbigniew Ziobro ma ambicje zastąpienia prezesa w fotelu lidera Zjednoczonej Prawicy?– Nie. Jest prezesem Solidarnej Polski, wie, jakie ma zadania do wykonania i chce dokończyć reformę wymiaru sprawiedliwości. To są jego ambicje.– Ale to są ambicje krótkoterminowe, a ja pytam o te dotyczące politycznej przyszłości.– Gdyby przejawiał inne ambicje, to byłby chociażby wicepremierem, a Solidarna Polska – wbrew doniesieniom – nigdy tej sprawy nie stawiała (…).