- Zasłużył się, to go ratują – mówi nam Radosław Sikorski (55 l.). - Nie wszyscy uwierzyli gdy mówiłem, że taśmami PiS dokonuje zamachu stanu – dodaje były minister spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL. Podobnego zdania jest kolejny podsłuchany – Stanisław Gawłowski (50 l.). - PiS boi się Falenty, bo gdyby zaczął opowiadać do kogo dotarł, z jakimi informacjami i z kim rozmawiał, to byłyby to dla PiS-u rujnujące. Więc jedyne co mogą zrobić to dawać gwarancję Falencie, że dopóki będą rządzić, to on będzie przebywał na wolności – mówi „SE” sekretarz generalny PO.
Co do decyzji sądu ws. biznesmena wątpliwości ma także Jacek Rostowski (67 l.). - To wysoce podejrzane. Wiemy, że Falenta współpracował z PiS już pół roku przed opublikowaniem nielegalnych nagrań. Przy zamachu PiS na sądy niestety w sposób nieunikniony nasuwa się podejrzenie, że sędzia myślał o swojej karierze – ocenia były wicepremier i minister finansów.
Jak te zarzuty komentuje PiS? - Nawet nie wiedziałem, że on nie jest w więzieniu. Trzeba pytać w ministerstwie sprawiedliwości albo w służbach – komentuje nam poseł Dominik Tarczyński (39 l.). - Niech Sikorski zajmie się wyborami na sołtysa, bo nawet te przegrał – dodaje polityk PiS.
Ujawnione w tygodniku "Wprost" rozmowy wywołały kryzys w rządzie Donalda Tuska (61 l.). Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych.