- Z okien mojego gabinetu w TVP widzę Górny Mokotów. Tam, w Klasztorze Sióstr Niepokalanek przy ulicy Kazimierzowskiej moja 15-letnia mama była sanitariuszką podczas Powstania Warszawskiego. Nigdy tego nie żałowała – mówi nam Jacek Kurski i dodaje. - Zawsze była odważna i sprawiedliwa. Kochała Polskę. Udało jej się zaszczepić tę miłość i mnie.
Anna Kurska była szanowanym sędzią, założycielką Solidarności w gdańskim sądzie, współpracowała z Lechem Kaczyńskim i angażowała się w pomoc represjonowanym działaczom Solidarności. Po upadku komunizmu w Polsce dwukrotnie była senatorem (2001-2007) i wielkim wsparciem dla syna w jego karierze politycznej. Uwielbiała żyć na wysokich obrotach, kochała górskie wędrówki i podczas jednej z takich wypraw, w Bieszczady trafiła do szpitala i... odeszła na zawsze. W tym dramatycznym momencie Jacek Kurski postanowił spełnić wielkie marzenie swojej mamy o powrocie do krainy dzieciństwa – na dzisiejszą Ukrainę, gdzie w Koszyłowcach na Podolu stał dwór, w którym się wychowała. - Moja mama ma dwa groby – jeden w Gdańsku i drugi, symboliczny na Podolu, tak jak pragnęła. Tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie odwiedziłem to miejsce – zdradza nam Kurski.
Prezes Kurski ma sentyment do pamiątek rodzinnych
Prezes TVP z wielkim sentymentem traktuje pamiątki po mamie i stare fotografie. Jedną z nich, tę z 1962 roku zrobioną przez ojca Witolda Kurskiego i specjalnie poddaną koloryzacji, powiesił niedawno w swoim gabinecie. Temperament mamy Jacka Kurskiego odziedziczyła jego córka Anna Klara Teodora, która za namową Joanny Kurskiej, na chrzcie dostała wyjątkowe imiona: Anna po babci, Klara po jej siostrze, a Teodora po prababci.
Teodora Modzelewska, babcia Jacka Kurskiego, była cenioną etnografką, dbała o utrwalanie ukraińskiego folkloru i dawała pracę ukraińskim hafciarkom w świetlicy -manufakturze, którą stworzyła przy dworze w Koszyłowcach. Kiedy 17 września 1939 roku na te tereny wkroczyli Sowieci, miejscowa ludność stanęła murem z Teodorą Modzelewską i jej rodzin, dzięki temu nikt nie stracił życia, a dworu nie podpalono… - Moja mała Teodora odziedziczyła ten sam upór i otwartość na innych ludzi. Płynie w niej krew dzielnych kobiet z Podola – podsumowuje prezes TVP.