To było skandaliczne zajście w Tel Awiwie! Polski ambasador w Izraelu Marek Magierowski został zaatakowany pod siedzibą ambasady. Napastnikiem, który opluł naszego dyplomatę, okazał się znany izraelski architekt, Arik Lederman. – Wyjaśnienie tego incydentu to dla nas sprawa najwyższej wagi – komentuje Emmanuel Nashon (58 l.) z izraelskiego MSZ. Jak doszło do zdarzenia? Magierowski siedział w aucie przed budynkiem polskiej ambasady. W pewnym momencie do samochodu podszedł agresywny mężczyzna. Wrzeszczał i pluł w kierunku polskiego urzędnika! Dyplomata był w takim szoku, że jedyne, co rozumiał to krzyki: „Polak, Polak!”. Przytomnie wyciągnął jednak komórkę i nagrał napastnika.
Minęło niewiele ponad godzinę, kiedy mundurowi z Izraela ujęli sprawcę. Okazał się nim architekt Arik Lederman. Podczas przesłuchania tłumaczył, że przyszedł do polskiej ambasady, by dyskutować o odszkodowaniu za Holokaust. Nie został jednak wpuszczony przez strażnika, który rzekomo miał go obrazić. Jak pisze „The Times of Israel” architekt twierdzi, że kierowca polskiego auta na niego trąbił. Adwokat podejrzanego dowodził, że właśnie dlatego jego klient się zdenerwował. Lederman miał nie wiedzieć, że wewnątrz auta jest ambasador.
– Sędzia zdecydował o wypuszczeniu go do domu – poinformował Barak Ravid z izraelskiej telewizji Channel 13 News. Według sądu, jest mała szansa, by Lederman utrudniał śledztwo.
Incydent został potępiony zarówno przez stronę izraelską jak i polską. Wezwana do MSZ izraelska ambasador w Polsce, Anna Azari (60 l.) wydała oświadczenie, w którym napisała „stanowczo sprzeciwiam się i potępiam tego rodzaju akty przemocy”. – Rząd oczekuje od władz Izraela wyciągnięcia ostrych konsekwencji wobec sprawcy – grzmiał Michał Dworczyk, szef KPRM.