Donald Tusk po kilku dniach od wyborów do Sejmu i Senatu zabrał głos. W rozmowie z dziennikarzami w Brukseli został zapytany o sytuację w Polsce O CZYM PISALIŚMY. Przewodniczący Rady Europejskiej został też zapytany o przyszłoroczne wybory prezydenckie: - Dla mnie najważniejszą rzeczą jest wybranie kandydata, który będzie miał szansę wygrać w wyborach prezydenckich, (...) takiego, który będzie umiał przekonać tych, którzy dzisiaj głosują na naszych oponentów, który będzie umiał przekonać Polaków, którzy z jakichś powodów głosują na PiS albo wahają się pomiędzy jedną a drugą opcją - podkreślił były premier. I dodał, że nie chodzi o to, by takiego kandydata wybrać szybko, ale by wybrać mądrze: - To można przekonsultować. Rozmawiając z ludźmi, ekspertami, pomiędzy partiami politycznymi, robiąc badania - ocenił. Dziennikarze zapytali też Tuska, czy on sam chciałby być takim kandydatem z opozycji: - Jeżeli pojawi się taka jednoznaczna wola, żeby wspólnie budować kandydaturę, która ma największe szanse na zwycięstwo, to nikt nie powinien się wahać - stwierdził. I podkreślił: - Proszę z tego nie wyciągać wniosków o charakterze personalnym w odniesieniu do mnie. Mówię o tych wszystkich kryteriach z pełnym przekonaniem, nie dlatego, żeby przedłużać ten serial pytań, "czy Tusk się zdecyduje, czy nie". Naprawdę nie jest to moja intencją - powiedział stanowczo. Dodając: - Ja nie jestem kandydatem, to nie jest komunikat, który chciałem państwu przekazać.
QUIZ. Dostał się, czy się nie dostał? Która z tych osób będzie w parlamencie?