Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Zapłać za tolerancję

2013-07-27 4:00

Dlaczego Hanna Gronkiewicz-Waltz musi odejść? Nawet nie ze względu na paraliż komunikacyjny Warszawy, rozgrzebane inwestycje, opóźnioną budowę metra, zalewany tunel wzdłuż Wisły, ustawę śmieciową itp., itd. Musi odejść z powodu "Tęczy" - "artystycznej instalacji" na pl. Zbawiciela. Pani prezydent postanowiła bowiem, że owym symbolem tolerancji, który znów został spalony, zaopiekuje się Zarząd Oczyszczania Miasta. Koszt renowacji to ok. 60 tys. zł. z naszych kieszeni. Za tolerancję trzeba zapłacić.

Na tym nie koniec. ZOM "wykona dokumentację na temat sposobu zabezpieczenia przed ewentualnym spaleniem instalacji". Kolejne koszta. Może postawią obok policjanta 24 godziny na dobę, albo lepiej radiowóz (przypomnę, że w stanie wojennym porządku w okolicy pl. Zbawiciela strzegły SKOTY)?

Dlaczego miasto "zaopiekowało się" "Tęczą", odpowiada rzecznik Ratusza: "Jest to element przestrzeni publicznej, który wrósł już w krajobraz Warszawy". Ponadto, jak się okazuje, pozwolenie na dalsze straszenie "Tęczy" przed kościołem Najświętszego Zbawiciela przedłużono aż do grudnia 2015 r. Przypomnę znów, że po wizycie tolerancyjnej "Tęczy" nad jeziorem Wigry (obok zabytkowego klasztoru - cóż za skłonność do obcowania z obiektami sakralnymi!) i pobycie w Brukseli przed Parlamentem Europejskim (to już bardziej adekwatne miejsce do epatowania tolerancją), w Warszawie miała zabawić jedynie trzy miesiące. Zainstalowana na EURO 2012, po imprezie miała zniknąć.

A tak pozwolono "Tęczy" płonąć już cztery razy. Pierwszy raz w październiku ub.r., kiedy targnął się na nią podpity młodzieniec - pewnie "faszysta". W sylwestra nie odparła ataku petardy, a na początku stycznia jakiś brutal znów zamachnął się na jej życie (ogniem zajęła się od pasa w dół). W tym miesiącu spłonęła ponownie. Za każdym razem dzielne służby podejmowały akcję ratunkową. Ale honor "Tęczy" ratowali przecież nie za darmo. Ratowali strażacy, policjanci, a nawet prokuratorzy i sędziowie, bo "faszyście" wytoczono proces. Ile to wszystko kosztowało? Ile kosztowały poprzednie rekonstrukcje? Podobno już wcześniej w budżecie zapisano pieniądze na bieżące konserwacje i ewentualne kolejne naprawy. Czyli założono, że "Tęcza" będzie płonęła. Czy to pomysł na wyciąganie od nas kasy? A może dodatkowo na takie zabawy z "Tęczą" idą unijne granty? Pytanie, czy Warszawę - szczególnie w kryzysie - stać na tę drogą utrzymankę, jest chyba retoryczne.

Autorka - Julita Wójcik, przyznaje, że ma dla swojej "Tęczy" wiele zaproszeń. Ja nie mam nic przeciwko, żeby wyniosła się z Warszawy. Żeby znaleźli się inni frajerzy, którzy ją przygarną i będą opłacać. Bo wysoka na 9 metrów i rozpięta na 26 - to wymagania musi mieć. Niech przynajmniej straszy nad Wisłą - tam żadnego kościoła nie zasłoni, a po kolejnym ataku szybko ochłodzi płonące lico. Ale przepraszam za nietolerancję, bo może "Tęcza" to on - dlatego tak lubią go panowie.