Adrian Zandberg był gościem "Expressu Biedrzyckiej". Kamila Biedrzycka zapytała jednego z liderów lewicy o to, czy sam napisał treść swojego wystąpienia. - Poprzedniego dnia pracowaliśmy do późna w nocy na klubie parlamentarnym, bo nikt nie wie wszystkiego - zdradził polityk. - Ale kiedy zbierze się wiedzę i doświadczenie ludzi, to efekt jest lepszy - argumentował.
ZOBACZ "EXPRESS BIEDRZYCKIEJ" Z ADRIANEM ZANDBERGIEM
- Pokazaliśmy czym różni się nasza wizja od wizji PiS. Chyba udało się to zrobić skutecznie, bo jak widać sporo osób jest zainteresowanych tym, co się działo w parlamencie. To ważne, bo przez ostatnich parę lat był relegowany do roli izby, która jest maszynką do głosowania i w której nic się nie dzieje. Nie było debaty i działy się rzeczy zawstydzające. A w debacie po expose wrócił parlamentaryzm i spór - stwierdził Zandberg, który cieszy się, gdy eksperci mówią o nim, że będzie liderem opozycji. Z drugiej jednak strony od takich zaszczytów na razie się dystansuje. - Ja mam ambicje żeby Polska była krajem bardziej sprawiedliwym społecznie, wolnym i lewicowym. W polskiej polityce jest bardzo dużo personalizacji, a za mało rozmowy o programach - wskazał parlamentarzysta.