Przez cztery lata Kaczyński wiele razy epatował tą siłą. Miał większość w Sejmie i w Senacie, zdyscyplinowaną armię zwolenników, zależnego od siebie prezydenta. Mógł wszystko. Dwa, trzy lata temu każdy wezwany na dywanik na Nowogrodzką z pokorą zgiąłby kark. Nieważne czy była to popularna premier rządu czy minister z zapleczem w Radiu Maryja - los PiSowskich żołnierzy zależał od Kaczyńskiego. A teraz?
Od wielu tygodni prezes Banaś śmieje się Kaczyńskiemu w twarz. "Macie na mnie kwity? A ja mam immunitet i sześcioletnią kadencję. I co mi pan zrobi?" Na spotkaniu u Kaczyńskiego pojawił się nadzorca służb, Mariusz Kamiński. Też nie pomogło. Swoją droga nie wiem, który z panów powinien usłyszeć od Kaczyńskiego ostrzejszą reprymendę. Wszechwładny minister-koordynator nie poradził sobie przecież z dosyć prostym zadaniem. To służby powinny były prześwietlić kandydata na szefa Najwyższej Izby Kontroli, sprawdzić, czy nie jest np. gangsterem. Kontrola relacji biznesowych to rutynowe zadanie. A jednak służby, za które Kamiński odpowiada, zawaliły sprawę (w to, że Banasia mianowano pomimo wiedzy o hoteliku na godziny, nie chce mi się wierzyć). Kolejny raz okazało się, że za fasadą silnego państwa kryje się paździerz.
Ta kompromitacja będzie się za PiSem ciągnąć, niezależnie od tego, czy pan Banaś pożegna się ze swoim urzędem. Dużo groźniejszy jest jednak dla partii rządzącej pokaz braku dyscypliny. Nie pierwszy. Od pewnego czasu wierzgają konserwatywni liberałowie Gowina. Gowinowi nigdy nie podobał się socjalny zwrot prawicy. Teraz, wzmocnieni po wyborach, może go skutecznie blokować. Z drugiej strony środowisko Patryka Jakiego i Zbigniewa Ziobry zerka w stronę Konfederacji. Dla Kaczyńskiego te ruchy odśrodkowe to o wiele większy problem niż utrata większości w senacie. Prawicowy blok stoi na ślepej dyscyplinie i wierze we wszechwładzę Kaczyńskiego. Bez niej rozsypie się jak domek z kart. Tymczasem historia Banasia obnażyła nie tylko słabość państwa, ale i słabość prezesa PiS
Jakiej Polski chce lewica? Obejrzyj wywiad z posłem Maciejem Gdulą w programie "Twarzą w Twarz"