W dokumencie po audycie, który Kancelaria Sejmu przeprowadziła po słynnej już aferze madryckiej, poseł PO Cezary Tomczyk znalazł się na czarnej liście polityków, którzy tego samego dnia brali udział w sejmowych głosowaniach i zadeklarowali zagraniczną podróż służbową.
Może to sugerować, że w jednym z tych miejsc ich nie było i oszukali Sejm. Tyle tylko, że poseł Tomczyk rano głosował, a później pojechał do Wilna. - Od godziny 9.00 do 10.30 uczestniczyłem w głosowaniach. Potem ruszyłem do Wilna, dokąd jedzie się sześć godzin. O 19.00 miałem tam pierwsze spotkanie - wyjaśnia polityk.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail