Cała afera wzięła się tak naprawdę przez jedno niefortunne zdanie, które znalazło się w raporcie Państwowej Inspekcji Pracy. PIP umieściła tam wariant zaostrzenia przepisów o zakazie handu. Padła sugestia, że na stacjach zakupów w niedziele już nie zrobimy. "Należałoby rozważyć wprowadzenie stosownych zmian w ustawie, tak aby typowe placówki handlowe, które korzystają z wyłączenia spod zakazu handlu z uwagi na posiadany status placówki pocztowej, czy sklepy sprzedające głównie alkohol i artykuły spożywcze, ale posiadające w swoim asortymencie także wyroby tytoniowe, nie mogły prowadzić handlu w dni objęte zakazem handlu" - zaznaczyła PIP w raporcie ze swojej działalności, o czym poinformował portal money.pl. A realizacja tego pomysłu mogłaby oznaczać, że w niedziele nie zrobilibyśmy już zakupów na stacjach paliw. I się zaczęło: "Kolejny absurd PiS - rząd chce żeby stacje benzynowe były w niedziele zamknięte. Wy też tego chcecie?" - zapytał na swoim profilu społecznościowym ekonomista i poseł Dariusz Rosati. Dalej jak to w sieci, informacja szybko się rozeszła, kolejne osoby były nią zaskoczone. Musiał interweniować Piotr Müller. Rzecznik rządu odpowiedział: "rząd nie przyjął takich rozwiązań i nie ma takich planów. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd". Tym zdementował medialne doniesienia, że zakaz handlu może zostać zaostrzony, przez co nie zrobilibyśmy już zakupów na stacjach paliw.
Zakaz handlu na stacjach benzynowych. Rząd tłumaczy
2020-01-11
22:31
Kolejna wojna informacyjna opozycji z rządem na fake newsy i tłumaczenia czy to już nowa odsłona kampanii wyborczej skierowana na oszczerstwa? Zakaz handlu, a stacje paliw - ta wiadomość wzburzyła wielu kierowców. Przez jedno niefortunne zdanie w raporcie inspektorów pracy wiele osób zostało wprowadzonych w błąd. Dalej poszło według schematów, opozycja sięgnęła po swój oręż. Rzecznik rządu musiał zdementować nieprawdziwą informację. Rząd nie planuje rozszerzenia zakazu handlu o niedzielny zakaz sprzedaży na stacjach paliw.
Sedno Sprawy - Paweł Mucha