Odbieranie świadczeń tym rodzinom, które nie szczepią dzieci to nowy pomysł w Polsce, ale nie na świecie. Na przykład w dalekiej Australii już od jakiegoś czasu działa takie prawo. Dzięki temu tamtejszy rząd chce walczyć z lawinowo rosnącą liczbą nieszczepionych dzieci. A czy u nas można by uzależnić np. wypłaty 500 plus od szczepień? - To bardzo dobry pomysł. Trzeba chronić społeczeństwa przed idiotami – twierdzi Stefan Niesiołowski (74 l.), poseł PSL-UED, z wykształcenia profesor nauk biologicznych.
Cofamy się do XVIII wieku. Ja poszedłbym jeszcze dalej i w przypadku, gdy dziecko nie jest zaszczepione, należałoby zakazać mu przekraczania granicy, co można uregulować przepisami unijnymi. To oraz bodziec ekonomiczny, czyli zabranie 500 plus z pewnością by pomogło wyplenić te idiotyzmy. Bo zwykłe tłumaczenie tym ludziom, jak widzieliśmy ostatnio nic nie daje. To ofensywa skrajnej głupoty. Czy musimy być świadkami śmierci dzieci, epidemii dawno niewidzianych chorób, żeby coś dotarło do tych pustych łbów?
– dodaje wzburzony poseł.
Inny pomysł ma szef sejmowej komisji zdrowia. -Nie jestem zwolennikiem odbierania świadczeń rodzinnych tym, którzy nie szczepią swoich dzieci. Uważam, że o wiele ważniejsza jest edukacja i taki system zachęt, aby rodzice nie czuli się zmuszani do szczepień, tylko byli przekonani, że szczepiąc swoje dzieci postępują właściwie. Jeżeli w Polsce liczba nieszczepionych dzieci będzie w dalszym ciągu się powiększać, to z pewnością czeka nas wszystkich poważna debata na temat np. dostępu do placówek przedszkolnych i szkolnych. Nie można narażać zdrowia i życia większości dzieci przez nieodpowiedzialne decyzje innych rodziców – mówi nam Bartosz Arłukowicz (47 l.).
Powstał już nawet obywatelski projekt dotyczący ograniczenia dostępu dla nieszczepionych dzieci do instytucji opiekuńczo-wychowawczych.