"Super Express": - Podczas ostatniej rozmowy z "SE" postulował pan powstanie "piwociągu" z Polski do Rosji, ze względu na nasze piwo...
Wiktor Suworow: - Właśnie! To także Putin zawalił...
- W swojej najnowszej książce opisał pan m.in. karierę Putina. To, że w KGB nie uważano go za wybitnego...
- Wybitnych wysyłano do USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, RFN. A któż by chciał trafić do Niemiec Wschodnich?! NRD? (śmiech) To było jak zesłanie. To widać do dziś. Dobre relacje osobiste to podstawa pracy w wywiadzie. Jakie relacje buduje sobie Putin, spóźniając się kilka godzin na spotkanie z Angelą Merkel lub papieżem?!
- Zdołał sobie jednak owinąć wokół palca 80 proc. Rosjan.
- Nie ma tu łatwego, logicznego wytłumaczenia. Oczywiście sprzyjały mu okoliczności i wzrost cen ropy. Ale to nie wszystko. Także niemal zwierzęcy instynkt Rosjan podlewany niebywałą propagandą, która nigdy nie miała równie dobrych narzędzi jak w XXI wieku...
- W ZSRR był monopol informacji...
- Tak, ale któż tak naprawdę czytał "Prawdę" lub wierzył wtedy telewizji?! Dziś jest inaczej. Jest też propaganda przez rozrywkę, a Putin kontroluje wszystkie stacje telewizyjne. Obawiam się tego, co dzieje się z Rosjanami. Przez pewien czas można było to tłumaczyć postkomunizmem czy strachem przed dawnymi KGB-istami. Ale mamy XXI wiek! Internet i dostęp do informacji! Rozumiem, że ludzie w telewizji po prostu dostają za to pieniądze, ale reszta? Jest mi szalenie wstyd za moich rodaków. Wielu, których znałem jako normalnych, bystrych ludzi, zachowuje się jak szaleńcy.
- W książce napisał pan, że irytuje pana utożsamianie ZSRR z Rosją, że komuniści to grupa przestępcza, a nie Rosjanie...
- Tak napisałem...
- Jest taka teza, że ZSRR był tylko czerwonym caratem, czyli po prostu inną wersją rosyjskiego imperializmu.
- I sześć miesięcy temu ostro bym z tym polemizował. Dziś, po tym, co się stało, musiałbym niestety przyznać, że to może być prawda.
- Jest pan pół-Rosjaninem, pół-Ukraińcem...
- Tak jak i moja żona. W czasach ZSRR sprawa tożsamości narodowej nie była aż tak istotna, to było rozmyte. Dziś, nawet gdybym był stuprocentowym Rosjaninem, czułbym się Ukraińcem. Dla kogoś, kto zna sytuację państw postsowieckich, Ukraińcy zrobili coś niebywałego. Stanęli do rewolucji nie tylko przeciwko dyktaturze, ale wszechobecnej korupcji. Można dziś być dumnym z bycia Ukraińcem. I aż wstyd być Rosjaninem. Gdy dzieci i wnuki pytają mnie o to, teraz mówię, że jestem Ukraińcem.
- Czyli w oczach Rosjan...
- W oczach większości jestem zapewne "faszystą", jak nazywają Ukraińców. Choć sami mają od 15 lat u władzy tego samego dyktatora i rozhulany nacjonalizm jako twarz polityki! Warto zerknąć w lustro. Putin już zapowiedział, że będzie kandydował na "drugą" kadencję i rządził do 2024 roku. "Drugą"?! Co za bezczelność. Facet będzie u władzy 25 lat, jak drugi Breżniew. Chyba że obali go gospodarka...
- Właśnie. Przewidywał pan, że nawet słabsze sankcje uderzą w Putina...
- I każda wiadomość z Rosji potwierdza słuszność tych kroków. I cieszy mnie, choć wiem, że zwykłym ludziom jest ciężko. Bez Putina będzie im jednak lepiej. Wszyscy zwracają uwagę na spadające ceny ropy i spadek wartości rubla. Słusznie, to jest dla Putina dramat. Oni chyba naprawdę uwierzyli, że ceny ropy będą zawsze wysokie! To, jak bardzo zepsuli państwo, pokazuje porównanie sytuacji z Rosją Jelcyna...
Zobacz też: Tomasz Walczak: Putin błaga OPEC o litość
- Wtedy też opierano się na ropie i była bieda...
- To prawda. Ale w latach 90. cena za baryłkę wynosiła zaledwie 15 dolarów. Wicepremier rządu oficjalnie mówił, że gdyby wzrosła do 20 dolarów, to byłby raj dla gospodarki. Dziś cena poniżej 100 dolarów za baryłkę oznacza dla ekipy Putina katastrofę! Ileż oni muszą kraść?! Do tego niezwykłe marnotrawstwo, jak ten pomysł z olimpiadą zimową w Soczi, w subtropikalnym klimacie. Co za idiotyzm! Ale ropa i rubel to nie wszystko.
- Co jeszcze?
- Rosja przegrała z Chodorkowskim sprawę przed Trybunałem Arbitrażowym. Musi wypłacić aż 50 miliardów dolarów. Jeżeli nie zacznie wypłacać od stycznia, to będą leciały odsetki, a skutki dla relacji gospodarczych Rosji będą dramatyczne.
- Myśli pan, że Putin zapłaci?
- To był wyrok najwyższej biznesowej instancji. Jeżeli nie zapłaci, to będzie można aresztować na poczet wyroku mienie rosyjskie za granicą. Konta, nieruchomości, samoloty - np. samolot Putina. Aresztować jego samolot na Okęciu, w Warszawie... To byłaby scena! I powiem coś, co może być trudne do uwierzenia. Przy sankcjach, spadku cen ropy i problemach rubla, za rok Putina już nie będzie u władzy.
- Za rok? Z tymi 80 proc. poparcia?
- Rosja to nie jest demokracja, ale chybotliwa, dyktatorska łódź. Czym jest w takiej sytuacji poparcie? Jakże popularny był Robespierre, zanim go ścięli! 80 proc. ten Francuz uznałby za dołek. Mer Moskwy Łużkow miał 76 proc. poparcia u władzy. Dwa dni później, po stracie stanowiska, miał 2 proc. W tych okolicznościach gospodarczych daję Putinowi rok. Zobaczycie, że miałem rację.
- Ta grupa wokół Putina się na to zgodzi?
- On jest otoczony swoim dworem, w którym są Abramowicz, Deripaska, Timczenko, Kowalczuk i inni. Dla nich jest świetnym władcą! Pozwala na wszystko. Tyle że to nie jest większość. I już się biorą za łby. Już słychać, że np. Sieczin i Szojgu walczą ze sobą. To będzie postępowało. Rosja Putina przypomina dyktaturę w Argentynie. Junta też nie radziła sobie z problemami wewnętrznymi. I w ostatnich drgawkach co wymyśliła?
- Wojnę z Thatcher o Falklandy.
- Dokładnie! Odwrócili uwagę wojną, która ich pogrążyła. W Rosji będzie tak samo. Za każdym razem jak pojawiały się problemy, Putin też wyruszał na wojenkę: Czeczenia, Gruzja, Ukraina. Dodawał antyzachodnią histerię spiskową. I to go pogrąży. To jak dawkowanie narkotyków, które się w końcu przedawkuje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail