Legalizacja za Odrą
Wszystko wskazuje na to, że od kwietnia za Odrą będzie można legalnie hodować i posiadać marihuanę. To kolejny kraj w Europie, który odchodzi od kar i idzie w stronę realizmu.
Legalizacja w Niemczech była kwestią czasu - SPD, Zieloni i partia liberalna są w tej sprawie zgodne i obiecywały zmiany w prawie jeszcze przed wyborami. Zabrało to trochę czasu - ale zdaje się, że został on dobrze wykorzystany. Niemcy wymyślili dość ciekawy model. Każdy dorosły będzie mógł hodować kilka roślin w domu, na własny użytek. Sprzedaż będzie się odbywać tylko w małych, niekomercyjnych klubach konopnych - będą one mogły mieć maksymalnie 500 członków. Nie ma miejsca na czarny rynek i nielegalnych handlarzy. Na marihuanie nie zarobi też wielki biznes.
W Polsce tymczasem policja wciąż ściga ludzi za skręta w kieszeni - chociaż to zupełnie bez sensu. Kompletnie bez sensu rujnuje się ludziom życiorysy, wsadza ich do aresztu, stawia przed sądem. Kiedy system sprawiedliwości ich przemieli, na pewno będą gorszymi obywatelami niż wcześniej.
To też marnotrawstwo. Jak podają Niemcy, za Odrą legalizacja marihuany przyniesie miliard euro oszczędności - tyle kosztuje czas policjantów, prokuratorów, sędziów, protokolantów i wszystkich innych ludzi, zaangażowanych w ściganie przestępstw związanych z konopiami. Polski wymiar sprawiedliwości i tak jest przeciążony, wszędzie brakuje pieniędzy i rąk do pracy. Czas przeznaczyć je na łapanie prawdziwych bandytów, a nie chłopaków z gramem w kieszeni.
Tak, marihuana może zaszkodzić. Tak samo jak alkohol czy papierosy. Mimo to nikt nie postuluje prohibicji. Twarde zakazy i groźba więzienia nie rozwiązują problemu społecznego. Legalizacja to kontrola nad rynkiem, która daje możliwość prowadzenia skutecznej polityki redukcji szkód. Niemiecki rząd to zrozumiał - teraz czas na polski.
Listen on Spreaker.