Podgrzewane fotele, uchwyt na napoje dla ministra, napęd na cztery koła, co najmniej 250 koni mechanicznych i pojemność silnika niemal 4000 cm3. A do tego sportowa kierownica pokryta skórą, z manetkami do zmiany biegów, system doświetlający drogę na zakrętach i lampka do czytania dla ministra.
Taką limuzyną o sportowych parametrach będzie jeździł minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski.
Ministerstwo wybrało dla polityka skodę, którą będzie jeździł aż do czerwca 2017 r. Po co ministrowi taka fura? Okazuje się, że na wyjątkowe okazje.
- Najmowany samochód ma rozszerzone parametry techniczne i mobilne w celu wykorzystania w sytuacjach wystąpienia klęsk żywiołowych czy podejmowania działań w zakresie zarządzania kryzysowego w terenie - wyjaśnia ministerstwo.
Miesięczny wynajem samochodu będzie kosztował podatników ponad 6,1 tys. zł.