To były ciężkie chwile u Lecha Wałęsy. W niedzielę były prezydent trafił do jednego z gdańskich szpitali. Sytuacja od wielu dni była bardzo poważna. - Mam operację wymiany baterii w rozruszniku serca. Nie mogę dłużej czekać, bo to jest niebezpieczne, bateria ma termin, ten termin się właśnie kończy – mówił nam Wałęsa. W dodatku jeden z drutów w sercu złamał się, więc zabieg nie był tylko formalnością. - Nie obawiam się operacji, tylko trochę boję się Boga i mojej żony – mówił nam tuż przed pójściem do szpitala na operację były prezydent. W niedzielę opublikował także nagranie w mediach społecznościowych. - Nie wiem, jaka jest wola nieba, a z nią się zawsze zgodzić trzeba. Czas pokaże. Jestem przygotowany na dwa główne rozwiązania. Liczę na właściwe osądzenie, więc nie wiedząc, kiedy się spotkamy następnym razem, nie wiedząc, czy się w ogóle spotkamy, chcę państwu powiedzieć, że robiłem wszystko, by dobrze służyć narodowi – mówił Wałęsa. Na szczęście operacja przebiegła dobrze, a Wałęsa jest już w domu. - Wróciłem do żywych, ale tam po drugiej stronie jest lepiej, stamtąd nikt nie uciekł – mówi nam Lech Wałęsa.
Wałęsa ujawnia nam szczegóły operacji serca! Tylko dla ludzi o mocnych nerwach!
2021-03-18
9:58
Lech Wałęsa, który w poniedziałek przeszedł operację wymiany baterii w rozruszniku serca, opuścił szpital! - Po takim cięciu w szpitalu to dobrze nie jest... – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Lech Wałęsa. Przypomnijmy, że były prezydent trafił w niedzielę do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w związku z wymianą baterii w rozruszniku serca. - Zabieg trwał ponad cztery godziny. Wróciłem do żywych – zaznacza Lech Wałęsa.
Sedno Sprawy - Michał Wójcik