Wśród osób próbujących przekroczyć granicę Polski i Białorusi są nie tylko dzieci, ale także kobiety w zaawansowanej ciąży. Zdarza się, że często ciężarne rodzą „na granicy”. Kapitan Krystyna Jakimik-Jarosz wspomina jeden z takich przypadków. Grupa migrantów czekała na przemytnika z Holandii, ten jednak został zatrzymany. - Funkcjonariusze najpierw zatrzymali jego, a potem namierzyli grupę migrantów czekających już po polskiej stronie granicy na transport – opowiadała funkcjonariuszka. Wśród nich była Kongijka, która właśnie zaczęła rodzić. - Wszystko to rozegrało się błyskawicznie, rankiem 4 października. Wezwaliśmy karetkę, ta ruszyła na sygnale do szpitala w Sokółce i o godz. 9, w porze śniadania, Gracja była już na świecie – wyjawiła kapitan. Przyznała, że cały czas ma zdjęcie dziewczynki w swoim telefonie i podkreśla, że pograniczy są zobowiązani do pilnowania matki w czasie porodu oraz zapewnienia jej tłumacza.
Sprawdź: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Polacy zdecydowali. Sondaż
W naszej galerii możesz zobaczyć spowiedź przemytnika migrantów - kliknij w zdjęcie poniżej.
To jednak nie koniec. Krystyna Jakimik-Jarosz była poruszona historią kobiety, która nie spodziewała się przedwczesnego porodu i nie miała nic dla swojego maluszka. Kapitan postanowiła z własnych pieniędzy kupić wyprawkę dla małej Gracji, by miała nowe, niezbędne rzeczy. Sama kapitan sama wychowuje córkę z zespołem Downa więc wie, jak ważna jest pomoc dla matki.