Wywiad z autorem obrazu "Hołd smoleński". Stanisław Koziełło-Wolski: Nie żeruję na katastrofie smoleńskiej

2011-01-13 15:30

Obraz "Hołd smoleński". Namalowani: Jarosław Kaczyński, Karol Karski, góral i husarz. Do tego Wawel i szczątki tupolewa. Na to wszystko patrzą z nieba Lech i Maria Kaczyńscy w towarzystwie m.in. Przemysława Edgara Gosiewskiego. Farba olejna na płótnie - 100 na 70 cm za jedyne 189 zł. Spróbowaliśmy dowiedzieć się, co artysta miał na myśli i kim właściwie jest. Choć udało nam się uchylić rąbka tajemnicy, to autor wciąż używa pseudonimu w obawie przed atakiem zawistników, którzy jego zdaniem od wyśmiewania dzieła mogą przejść do rękoczynów.

- Złośliwi mówią, że zbija pan majątek na katastrofie, co pan na to?

Stanisław Koziełło-Wolski: - A Wajda "Katyń" robił za darmo? A książki o prezydencie Kaczyńskim, które są nawet w Tesco, Realu, to za darmo są rozdawane? A film "Mgła" za darmo był? A artystka, która robiła sarkofag dla pary prezydenckiej, to za darmo? Ktoś jej coś wypomniał? Czemu się na mnie uwzięli? Najbardziej to wypominają mi ci, którzy kpią z tej tragedii narodowej. I to mnie krzepi. Ja chcę dać narodowi pamiątkę. Koszty materiałowe są duże. Podatki, wysyłka. Niewiele zostaje.

Przeczytaj koniecznie: Kaczyński zaniósł kwiaty pod Pałac Prezydencki w 9 miesięcy po katastrofie. Obrońcy krzyża krzyczeli: Chcemy prawdy

- Czy ta sława ma jakieś przełożenie na liczbę zamówień?

- Mam już zamówienia na kilkanaście sztuk, kilka z USA. Natrząsali się z obrazu "młodzi, wykształceni, z wielkich miast". Zabolało mnie, ale dostawałem słowa otuchy od patriotów z małych miast, wiosek. Tam jest prawdziwa Polska, dla nich sztuka to nie jest czarna plama na białym tle, tylko porządnie narysowana postać, krajobraz, scena.

- Na stronie holdsmolenski. pl wspomina pan, że wzorował się na Matejce. Na kimś jeszcze?

- Śmieją się teraz za to porównanie. Ten obraz ma więcej z symbolizmu Malczewskiego w sensie kompozycji i pomysłu, z Matejką łączy go tylko wielki temat. Ja jestem malutki, skromny malarzyna.

- Czemu nie ujawnia pan nazwiska?

- Trochę się boję tej atmosfery, jaka się wokół takich jak ja wytwarza w Polsce. Jak widziałem w TV młodzieńca, który skopywał z latarni obrońcę krzyża, to mi przyszło do głowy, że kiedyś ktoś mnie może tak skopać. Tam ponoć nawet kogoś tak skopano, że potem umarł, ekshumacja była.