[Wywiad] Marek Jakubiak: Macierewicz nie dał rady

2018-08-14 5:00

Czy Antotni Macierewicz wróci do łask prezesa PiS? Komentuje wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej i poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.

Marek Jakubiak

i

Autor: Marek Zieliński

„Super Express”: – „Wprost” donosi o wielkim powrocie Antoniego Macierewicza. Jednym z jego elementów ma być zlecone mu przez prezesa Kaczyńskiego zadanie „całościowej oceny stanu polskiej armii”. Trochę dziwne, bo będzie oceniał swoje dokonania, gdyż jego następca raczej po panu Macierewiczu sprzątał. Jak pan to komentuje?
Marek Jakubiak: – Intencje pana Macierewicza są dobre. Natomiast od dobrych intencji do dobrych czynów jest daleko. Trzeba sobie jasno powiedzieć: jako minister obrony narodowej pan Macierewicz po prostu nie dał rady. I rzeczywiście, Błaszczak zajmuje się sprzątaniem po swoim poprzedniku. Miarą tego, jak złym był ministrem pan Macierewicz, jest choćby to, jak fatalnie była za jego czasów zarządzana Polska Grupa Zbrojeniowa.
– No cóż, nie miał ręki do ludzi…
– Ale przecież nie tylko za to można pana Macierewicza krytykować. Szef MON jest przede wszystkim od tego, żeby trzymać polityków z dala od wojska i chronić je przed nimi, a nie politykę do armii wpychać na siłę. A to przecież Antoni Macierewicz robił i po raz kolejny okazało się, jak bardzo to naszemu wojsku zaszkodziło.
– Myśli pan, że w swojej ocenie pan Macierewicz uwzględni swoje grzechy?
– Ja to w ogóle oceniam w innych kategoriach. Powierzenie mu roli audytora oceniam w podobnych kategoriach jak stworzenie departamentu ds. budowy elektrowni atomowej. Wszyscy pracują, wszyscy coś robią, wszyscy biorą za to pensje, ale elektrowni atomowej jak nie było, tak nie ma. Pewnie i to stanowisko będzie wirtualne. Chodzi po prostu o to, żeby zaczepić już na stałe pana Macierewicza na Klonowej, żeby czuł się częścią armii. To jego marzenie, by być szefem MON, i myślę, że prezes Kaczyński robi ukłon w stronę człowieka, który nie może się pogodzić z faktem, że mógłby nim być, a nie jest.
– Pan w ogóle poważnie traktuje to zadanie, które Jarosław Kaczyński panu Macierewiczowi miał wyznaczyć?
– A czy nie jest tak, że Jarosław Kaczyński nie stworzył specjalnego stanowiska dla pani Szydło, kiedy odwołał ją z funkcji premier?
– Stworzył. Wszyscy do dziś zachodzą w głowę, co robi jako wicepremier ds. społecznych.
– Właśnie. Mamy bardzo podobną sytuację. Pan Macierewicz będzie się zajmował bliżej nieokreślonymi zadaniami, które będą sporo polskie państwo kosztowały.
– Ale może to być przyczółek, który będzie szansą na jego powrót do wielkiej polityki?
– Co by o panu Macierewiczu nie mówić, to jest człowiekiem, który potrafi mówić do tłumu, do elektoratu. Jest typowym wiecowcem. Jego popularność wśród wyborców PiS jest bardzo duża. Lekceważyć go nie ma co. Nie można mu odmówić oddania Polsce, ale gorzej u niego ze sprawnością w zarządzaniu. Być może znajdą mu takie stanowisko, żeby się realizował, ale jednocześnie nie przeszkadzał armii.
– Podobno dni Mariusza Błaszczaka w MON są już policzone. Nie czuje wojska, nie chce się tym zajmować i zamierza wkrótce odejść. Będzie to duża strata?
– Pan Błaszczak jest, jak na moje oko, bardziej typem naukowca, wykładowcy. Jako urzędnik się raczej sprawdza. Co mi się w nim podoba, to fakt, że nie robi wokół siebie szumu medialnego, jak miał to w zwyczaju jego poprzednik. Szef MON, który jest showmanem, w typie Antoniego Macierewicza, armii bardziej szkodzi niż pomaga. Ktokolwiek będzie sprawował funkcję ministra obrony narodowej, to życzę armii jednego: żeby ta się ogarnęła i żeby to żołnierze zaczęli nią rządzić, a nie politycy.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki