Andrzej Duda zgodnie z tradycją pojawił się jeszcze przed 5:00 rano, gdy większość osób jeszcze spała, u stóp Pomnika Obrońców Wybrzeża. Na Westerplatte o tej porze rozbrzmiały syreny alarmowe, tak jak miało to miejsce 1 września 1939 roku, gdy Niemcy zaatakowali polską Wojskową Składnicę Tranzytową. Zebranych polityków oficjalnie przywitał Mariusz Błaszczak, który mówił o wybuchu II wojny światowej i pakcie Ribbentrop-Mołotow, który miał doprowadzić do kolejnego rozbioru naszego kraju.
- Tak hitlerowskie Niemcy rozpoczęły II wojnę światową, najkrwawszą w dziejach ludzkości. Ale wszyscy wiemy, że jej początek i jej zarzewie nastąpiło kilka dni wcześniej, poprzez podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow, w którym dwa totalitaryzmy: niemiecki i radziecki uzgodniły podział tej części Europy – mówił później Andrzej Duda.
- Dzisiaj próbuje się przeinaczać historię; władze rosyjskie próbują pisać historię na nowo; nic nie zmieni historii i prawdy historycznej, dokumentów i zdjęć ściskających się hitlerowskich i sowieckich żołnierzy. Czerwona gwiazda wraz ze swastyką chciały zapanować nad innymi narodami. Tak potem się zwarli, Niemcy napadli na Rosję, ale przedtem krwią spłynęła ta ziemia – powiedział prezydent.
Następnie Andrzej Duda podkreślił, jak ważne jest wzmacnianie polskiej armii we współczesnych czasach. - Dziś nie wolno nam się spóźnić z obroną naszego państwa, widząc co dzieje się w Ukrainie; musimy wzmacniać naszą armię i bezpieczeństwo, realizować ten proces zawczasu, aby Polak był mądry przed szkodą – stwierdził.