Symulacja poderżnięcia gardła i sztuczna krew. To reakcja na słowa Jędraszewskiego?
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2019 roku. W trakcie wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu Marek M. wystąpił z dmuchaną lalką, która miała doczepione do głowy zdjęcie metropolity krakowskiego Marka Jędraszewskiego. Ustalenia prokuratury były przerażające. Miało z nich wynikać, że mężczyzna symulował podcięcie nożem gardła arcybiskupa. W swoim skandalicznym happeningu miał także wykorzystać sztuczną krew. Proces ruszył w maju 2021 roku. Marek M. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Twierdził, że występ nie miał nawoływać do zabójstwa, tylko "miał uwypuklić problem" dotyczący wypowiedzi Marka Jędraszewskiego. o zagrożeniu "tęczową zarazą".
Sąd uznał, że nie ma dowodów na to, że mężczyzna, wzywał do zabójstwa Jędraszewskiego
- Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa - mówił kontrowersyjny arcybiskup w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. U uzasadnieniu wyroku uniewinniającego sędzia Mariusz Sygrela podkreślił, że "nie ma żadnego dowodu, że oskarżony wzywał obecnych na sali po popełnienia zbrodni zabójstwa". Wyrok najwyraźniej nie spodobał się publicyście i dziennikarzowi Michałowi Karnowskiemu, który zasłynął m.in. z napisania biografii Lecha Kaczyńskiego. - Im wolno wszystko, katolikom nic. Obrzydliwe - ocenił krótko.