Jak rozpoczął swój list Sebastian K.: - Od chwili owego feralnego zdarzenia upłynęło już trochę czasu, który pozwolił mi na odzyskanie równowagi, stąd chciałbym tą drogą podziękować wszystkim tym, najczęściej anonimowym osobom, które na różnorakie sposoby udzielały mi wszelkiej pomocy i wsparcia w tym niewątpliwie trudnym czasie. Szczególnie dziękuję tym wszystkim osobom, anonimowym darczyńcom, którzy zechcieli z dobrego serca uczestniczyć w zbiórce zainicjowanej przez Rafała (zbiórka na nowe auto dla Sebastiana K. - red.), ale nie z uwagi na wpłacane kwoty tylko dlatego, że było Was aż tylu! Dzieliliście się ze mną w geście solidarności i wsparcia, którego tak bardzo potrzebowałem, jak zresztą każdy, kto znajdzie się na pozycji podejrzanego. Ze zdumieniem przyjąłem 'skalę' wsparcia, jakiego mi udzieliliście. Jest ono zdecydowanie przewyższające początkowy cel, co skłania mnie do stanowczego zapewnienia, iż środki zgromadzone przez Was po prawomocnym zakończeniu postępowania przeznaczę na szczytne cele charytatywne.
Następnie kontynuował: - To wsparcie było dla mnie, i jest nadal, szczególnie cenne z uwagi na konfigurację zdarzenia i osób, jakie brały w nim udział. Z nadzieją oczekuję, że wszelkie okoliczności wypadku zostaną wyjaśnione zgodnie z zasadami i w sposób 'jak każde inne zdarzenie', o czym byłem przecież listownie zapewniany przez Panią Premier. Mam nadzieję również, że wszystkie osoby, które w tym wypadku brały udział, powrócą do pełni zdrowia i sił umożliwiających im dalszą pracę lub służbę.
Jeden z internautów skomentował żartobliwie:
Tak sobie myślę, że Czerwone Seicento powinno być symbolem walki o demokrację.W zasadzie to jedyne co zatrzymało PIS. pic.twitter.com/TEzafx5RMA
— Krzysztof (@kkristos2) 17 marca 2017
Zobacz także: Tajemnice mieszkania Kukiza. Oto nowe ustalenia