Leszek Miller: Wydarzenie dekady - wejście do Unii Europejskiej

2010-12-29 11:35

"Nigdy w swojej karierze nie przeżyłem takiej konferencji prasowej. Zrozumiałem tylko pięć czy sześć słów, nikt nie tłumaczył oświadczenia polskiego premiera, ale za to zrozumiałem coś innego. Tu, w Bella Center (…) tuż po zakończeniu negocjacji UE z krajami kandydującymi, skończyła się tak naprawdę druga wojna światowa. (…) Tutaj też ci, którzy wiedzieli, że Polska zdradzona w Jałcie, zdradzana była dalej - mogli pozbyć się wieloletniego poczucia wstydu".

Tymi słowy znany duński dziennikarz Claus H. Petersen opisywał finał negocjacji prowadzonych przez mój rząd i otwierających Polsce drogę do Unii Europejskiej. Od wejścia do UE Polska otrzymała 38 miliardów euro, a po odjęciu składki do wspólnej kasy kwotę 21,4 miliardów. Te pieniądze zmieniają Polskę w imponującym tempie. Zbudowano za nie setki kilometrów nowych dróg, mostów, instalacji wodociągowych, wyremontowano tysiące domów i biur, wypłacono miliony złotych samorządom lokalnym, przedsiębiorcom i rolnikom. Dochód narodowy na jednego Polaka wzrósł z 10 do 14 tys. euro i dziś stanowi 61 proc. średniej unijnej, a nie 43 proc. jak to było sześć lat temu.

>>> Wszystkie felietony Leszka Millera

Nie sprawdziły się proroctwa, że towary z Zachodu zaleją nasz rynek i wyprą polską produkcję. Stało się odwrotnie. Więcej eksportujemy do krajów "starej" Unii, niż z nich importujemy.

Nie tylko korzyści gospodarcze zasługują na podkreślenie. Niemniej ważne jest to, że Polacy stali się pełnoprawnymi obywatelami Europy. Mogą mieszkać, pracować, uczyć się i swobodnie podróżować po wszystkich krajach UE. Posługują się europejskim paszportem, głosują i są wybierani do Parlamentu Europejskiego. Bez wątpienia wejście Polski do UE 1 maja 2004 r. jest nie tylko najważniejszym wydarzeniem mijającej dekady, ale jednym z ważniejszych faktów w historii Polaków.

Jak dziś wygląda Roman Giertych, który wieszczył, jak to zostaniemy oszukani i ograbieni, wyzuci z własnej tożsamości, kultury i języka? A Andrzej Lepper, który ostrzegał, że bezrobocie wzrośnie do ponad 20 procent, a ziemia, lasy i jeziora na wieki przejdą w obce ręce. Jak miewa się Krajowy Sejmik Chłopów Polskich oświadczający, że Unia to "targowica i nowe zniewolenie", a jak Solidarność Rolników Indywidualnych ostrzegająca, że warunki, które wynegocjowano, były niekorzystne dla Polski i "musiałby zdarzyć się drugi cud nad Wisłą, by gospodarka naszego kraju na tym zyskała".

To bardzo optymistyczne, że obecność Polski w UE pogrzebała wiele strachów i lęków, a apokalipsa, która miała spaść na nasz kraj, okazała się spustoszeniem jedynie w głowach przeciwników integracji.