Prezydenci rozmawiali przez telefon przez godzinę i 50 minut. W tym czasie Joe Biden miał powiedzieć, jakie konsekwencje grożą Chinom jeśli zapewnią Rosji materialne wsparcie podczas trwania wojny z Ukrainą. Prezydent Stanów Zjednoczonych miał podkreślić, że stanowisko jego kraju pozostaje niezmienne w sprawie Tajwanu i sprzeciwia się zmianie statusu wyspy. Ponadto prezydenci mieli być zgodni w kwestii „wagi utrzymania otwartych kanałów komunikacji”. Według chińskiej agencji informacyjnej Xinhua, Xi miał powiedzieć, że ukraiński kryzys nie jest tym, co chcą widzieć Chiny oraz że konflikty nie leżą w niczyim interesie. - Jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ i dwóch wiodących gospodarek świata musimy nie tylko kierować stosunki chińsko-amerykańskie we właściwym kierunku, ale także wziąć na siebie nasz udział w międzynarodowej odpowiedzialności i pracować na rzecz pokoju i spokoju na świecie – czytamy w komunikacie agencji, która miała cytować przywódcę Chin. Takie słowa z pewnością nie spodobałyby się Władimirowi Putinowi, który zapewne liczył na wsparcie ze strony Chin.
Sprawdź: Angela Merkel nigdy nie zapomni tego Putinowi! Jak mógł jej to zrobić?!
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak w czasie wojny wygląda Ukraina.
Jak na ostrzeżenie prezydenta USA zareagował przywódca Chin? Przedstawicielka amerykańskiej administracji, która przeczytała dziennikarzom oświadczenie po rozmowie Bidena z Xi, odmówiła podania szczegółów tych konsekwencji, ani reakcji Xi na stanowisko Bidena. "Chiny podejmą własne decyzje w tej sprawie" - zaznaczyła, odsyłając dziennikarzy do oficjalnego komunikatu Chin z rozmowy. Napisano w nim, że "Chiny są za pokojem i są przeciwko wojnie", za podtrzymaniem zasad prawa międzynarodowego oraz są gotowe do dostarczenia pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Xi miał też wezwać do dialogu USA i NATO z Rosją na temat obaw dotyczących bezpieczeństwa zarówno Rosji, jak i Ukrainy.
Przywódcy zgodzili się też, by kontynuować rozmowy zespołów z obu krajów.